W tegorocznej rywalizacji regatowej wzięło udział zdecydowanie mniej jednostek niż to było w latach minionych. I tylko 19 zostało pozytywnie sklasyfikowanych. Oprócz nagród dla najszybszych były także klasyfikacje w zupełnie nieoczywistych kategoriach. I tak dowiedzieliśmy się np., która załoga była najbardziej zapracowana, czyli miała największą ilość alarmów. Liczyła się w tym przypadku suma ilości stawiania żagli, refowania i zwrotów przez sztag lub rufę. Dowiedzieliśmy się również, na której jednostce największy procent żeglarzy przeszedł chorobę morską.
Finał tegorocznych regat Żagle 21 miał miejsce w sobotę 31 lipca w Szczecinie, po sześciotygodniowej rywalizacji na trasie liczącej ok. 500 mil morskich. Uroczyste rozdanie nagród i statuetek odbyło się na pokładzie Daru Młodzieży. Nagrody kapitanom i przedstawicielom załóg przekazał prezydent Szczecinie Piotr Krzystek.
W Szczecinie zacumowało w kilka wielkich żaglowców. Tegoroczna jednak edycja była wyjątkowa. Pandemia uniemożliwiła bowiem wielu jednostkom opuszczanie ich macierzystych portów. I tak wśród wielkich żaglowców (klasy A) zjawiły się: Dar Młodzieży – trzymasztowy polski żaglowiec szkolny (fregata) typu B-95, następca Lwowa i Daru Pomorza. Żaglowiec zbudowany został w Stoczni Gdańskiej w roku 1981, częściowo za składki społeczne. Uroczyste podniesienie bandery odbyło się 4 lipca 1982.
Kolejnym żaglowcem, który pojawił się w Szczecinie był rosyjski Shtandart będący repliką fregaty z 1703 r. – okrętu flagowego rosyjskiej floty, zaprojektowanego przez cara Piotra Wielkiego i zbudowanego przy jego udziale. Inicjatorem odbudowy żaglowca i jednocześnie jego pierwszym kapitanem był rosyjski historyk Vladimir Martus. Do budowy użyto tych samych materiałów i wykorzystano takie same techniki jak w przypadku pierwowzoru.
Wśród pozostałych żaglowców klasy A znalazły się również: Fryderyk Chopin, Pogoria i Baltic Beauty. Pierwszy z nich – Fryderyk Chopin to polski żaglowiec, stalowy bryg, zbudowany według projektu Zygmunta Chorenia. Żaglowiec został wybudowany przez Fundację Międzynarodowa Szkoła pod Żaglami Kapitana Krzysztofa Baranowskiego. Pod względem wyporności i długości całkowitej jest to, zaraz po Darze Młodzieży, drugim co do wielkości żaglowcem pływającym pod polską banderą.
Drugi polski żaglowiec – STS Pogoria – to stalowa, trójmasztowa barkentyna zbudowana w 1980 roku w Stoczni Gdańskiej. Ten pierwszy duży żaglowiec zaprojektowany został przez polskiego konstruktora statków inż. Zygmunta Chorenia. Debiut „Pogorii” w regatach Cutty Sark (późniejsze The Tall Ships’ Races) miał miejsce na trasie wyścigu Mon–Karlskrona. Poza nietypowymi dla „Pogorii” akwenami podbiegunowymi jednostka okazała się szybka, dzielna i bezpieczna, a ocenę tę potwierdziły następne długie rejsy statku, w tym rejs do Sri Lanki w pełnym okresie roku szkolnego z młodzieżą licealną na pokładzie, znany jako Szkoła pod Żaglami. Obecnym armatorem żaglowca jest STA Poland (Sail Training Association Poland) – stowarzyszenie zajmujące się wychowaniem morskim i szkoleniem młodzieży.
I wreszcie Baltic Beauty – zbudowany w 1926 r. w stoczni N.V.C Apello w Zwartsluis w Holandii jako parowiec do przewozu żywych węgorzy na trasie Holandia – Szwecja. Jej nieoczywiste wymiary (niewielka szerokość przy sporej długości) wynikały z konieczności dostosowania do wymiaru śluz w Kanale Gota. Na przełomie lat 70. i 80. niszczejący kadłub znalazł Victor Gottlow, który od razu zobaczył w nim potencjał na żaglowiec. Jak sobie wymarzył, tak zrobił i od połowy lat 80. początkowo jak Dominique Fredion, a później jako Baltic Beauty żaglowiec pływa uczestnicząc w zlotach żaglowców, szkoląc dzieci, młodzież i dorosłych w duchu tradycyjnego żeglarstwa oraz szerząc morską historię Europy. W marcu 2019 roku „BiBi” dołączyła do floty tradycyjnych żaglowców gdańskiego Domu Armatorskiego POLsail sp. z o.o. Ze Szwecji do Szczecina przypłynął również Tre Kronor af Stockholm. Statek ten jest wzorowany na Gladan, brygu wybudowanym w 1857 jako okręt marynarki ładunkowej. Gladan odbył dwie podróże jako statek dostawczy AF Nordenskiöld oraz wyprawy na Spitsbergen i Grenlandię. Później służył jako okręt szkolny Marynarki Wojennej. Jego czas nadszedł w roku 1924, kiedy zatonął w porcie w Karlskronie.
Wśród tegorocznych ciekawostek znalazł się żaglowiec ATYLA pływający pod flagą wyspiarskiego Vanuatu, a zbudowany w Hiszpanii w latach 1980-1984. Jest to jedyny z nielicznych na świecie ręcznie wykonanych żaglowców o drewnianym kadłubie, które wciąż są w użyciu. „ATYLA International Training Ship Foundation” jest organizacją non-profit zarejestrowaną w Hiszpanii. Statek jest nadal własnością tej samej rodziny, która zbudowała go ponad 30 lat temu i jest przez nią obsługiwany.
Były też imprezy towarzyszące. Na barwnych stoiskach Jarmarku pod Żaglami odwiedzający mogli znaleźć m.in. pamiątki marynistyczne, smaczne potrawy i oryginalne wyroby. Dla miłośników zdrowego i ekologicznego trybu życia nie zabrakło również produktów naturalnych i wytwarzanych tradycyjnie. Jarmark pod Żaglami to również wyjątkowa Aleja Artystów, która od lat gromadzi twórców chcących zaprezentować swoje prace i talenty, tworząc wyjątkowe wyroby rękodzielnicze. Ponadto w wyjątkowej scenerii, bo w samym centrum Wałów Chrobrego, słyszeć można było żeglarskie dźwięki. Scena szantowa ustawiona została obok pomnika Centaura. W sobotę i niedzielę plaża na Wyspie Grodzkiej była miejscem rodzinnych zabaw sportowych i aktywnej rekreacji dla każdego. Zbudowano też strefę sportu charakteryzującą się mnóstwem aktywnych atrakcji. W zawodach, turniejach, zabawach, grach i ćwiczeniach udział wzięli załoganci, szczecinianie i turyści. Ich celem było udowodnienie, że sport to nie tylko zdrowie, ale przede wszystkim święto. Tradycyjnie już nie zapomniano również o najmłodszych uczestnikach wydarzenia. W programie Strefy Dziecięcej znalazły się liczne spektakle, warsztaty taneczne, morskie animacje, prezentacje grup artystycznych, grup dziecięcych i młodzieżowych, konkursy i zabawy interaktywne.
Szczecin ubiega się obecnie o organizację finału regat Tall Ships Races w roku 2024. Jest więc nadzieją, że największe żaglowce zawiną tam ponownie za 3 lata.
Tekst i zdjęcia: Leszek Wątróbski