Czy Matka Polka powinna brać udział w Strajku Kobiet? Pytanie takie nasunęło mi się gdy zobaczyłem jedno z haseł strajku: „Kot może zostać, reszta WYPIERDALAĆ” a starsi panowie od narodowej historii i tradycyjnych wartości komentowali z niesmakiem, że TAKIE słowa w ustach kobiet… oj, nie przystoi, nie przystoi Panie Dziejku! Ale co komu przystoi jest kwestią względną i zależy od wieku tego, kto ocenia. Na wszelki wypadek wyjaśnię, że w tym niecenzuralnym haśle chodzi po prostu o to, aby jak najszybciej odsunąć rządzącą partię PiS z koalicjantami od władzy. Dlaczego? Między innymi dlatego, że funkcjonariusze tych partii, wspaniali mężczyźni od prawdziwych wartości, sprawili niedawno, że Matka Polka nie ma możliwości decydowania ani o sobie ani o swojej rodzinie czyli o własnym losie. Nie ma nawet prawa do swojego ciała, bo społeczeństwo w którym żyje jej tego odmawia (głosami jeszcze starszych mężczyzn zasiadających w Sejmie i w Trybunale kierowanym przez sympatię leciwego Prezesa).
Dzięki nim dzisiejsza Matka Polka musi rodzić dzieci nawet bez względu na ryzyko utraty własnego życia czy życia swojego dziecka. Inaczej może zostać oskarżaną o morderstwo. Dlaczego? Tak naprawdę dlaczego…? Bowiem według wspaniałych mężczyzn od prawdziwych wartości ubyłoby materiału do budowy narodu, cegiełek na Przedmurze czy Międzymorze, kamieni na szaniec wojen i powstań, wiernych Bogu i Ojczyźnie patriotycznych owieczek, które umierałyby na zawołanie szlachetnych generałów, polityków i kardynałów. Każde polskie dziecko, według nich, to część dobra wspólnego, która musi być zagospodarowana zgodnie z interesami narodu poświęcając się bez wahania na jego rzecz. Trybiki w machinie obronnej przed Niemcami, Rosjanami, Brukselą lub innymi dyżurnymi „wrogami“ Polski. Ofiary nadające sens trwania wybranego narodu i obronę historii klęsk i porażek. Środek płatniczy w patriotycznej ekonomi Bogoojczyźnianego Honoru. Czy nie najwyższy czas z tym wreszcie skończyć, kiedy po raz pierwszy od kilkuset lat mamy ku temu okazję?
Ojcowie i matki, synowi i córki, czasami całe rodziny ginące z powodu rzucających wszystko na jedną szalę generałów czy ministrów. Kto stanie w obronie takich ofiar? Kto rozliczy tych, którzy w imię mocarstwowych mrzonek czy mesjanistycznych kalkulacji traktowali rodaków jak mięso armatnie i rzucali jak kamienie na szaniec? Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą? Dlaczego w przypadku śmierci tysięcy ludzi, których z zimną krwią wysłano na barykady w Powstaniu Warszawskim nie mówi się o politycznym morderstwie? Skoro kobietę usuwającą ciążę zagrażającą jej życiu czy życiu dziecka nazywa się morderczynią, to czy zgodnie z zasadami logiki, dowódców i polityków, którzy wysłali tylu ludzi na śmierć lub których nie ocalili, by mieć symboliczne ofiary, nie powinno się także nazywać mordercami? Czy nie mowa tutaj o planowanej, wyrachowanej aborcji dorosłych ludzi, których najpierw odpowiednio naidoktrynowano a potem wydano im rozkazy? Powtarzam: czy nie pora z tym skończyć kiedy po raz pierwszy od kilkuset lat mamy ku temu okazję?
Czy będąc Polakiem nie można zginąć w zwykłym wypadku lotniczym? Katastrofa? Niesprzyjające warunki pogodowe lub przyczyny techniczne? Tragedia zmuszonego do lądowania pilota? Rozpacz mężczyzny po 50-ce zostawiającego osieroconą rodzinę (i rudą kochankę)? Młode matki i ich małe dzieci, które zostały w domu? Śmierć ukochanej babci? Wszystkich tych poszczególnych, konkretnych ludzi z krwi i kości, którzy mieli wolną wolę, prywatne problemy i indywidualne marzenia przerabia się w płytki kolektywny symbol. Dlatego mgłę musiał ktoś (odwieczny wróg!) wywołać, nagromadzić i zagęścić! Potem tę dziwnie pachnącą (nie trotylem…) mgłę podejrzeń można przerabiać na propagandę i pomniki. Mawiał Marszałek Piłsudski: „jak się nie ma marmuru to z gówna się lepi monumenty“.
Nawiasem mówiąc, gdyby się dobrze zastanowić, szczególnie jeśli ktoś wierzy w Boga – kto jest tak naprawdę odpowiedzialny za mgłę i pogodę, za ludzkie losy i za świat cały? Trudne pytanie? Ano trudne! Dlatego może nie słyszałem aby padło z ust wspaniałych mężczyzn od prawdziwych wartości… Przyjaciel podpowiedział mi, że szczególnie powinni się zastanowić nad tym wszystkim Ci, którzy popierają bezwzględną aborcję, nie zgadzając się zarazem ani ideologicznie ani politycznie z PiS-em.
Tragiczna śmierć polskiego polityka, generała a co dopiero prezydenta nie może (nawet w przypadku katastrofy lotniczej) iść na marne. Musi mieć sens WIELKI najlepiej NARODOWY. Dlatego oni nie mogli zwyczajnie zginąć. Musieli POLEC! Polegli więc bo to się robi tylko na polu chwały, w obronie najwyższych, prawdziwych wartości. Zginąć może natomiast każdy, w każdej chwili i w każdym miejscu…
Co to ma wspólnego z Matką Polką? – mógłby ktoś zapytać. Otóż, jak wynika z tych uwag, dzisiejsze Matki Polki mają podwójną motywację aby brać udział w przyszłych Strajkach Kobiet. Za siebie, za indywidualną wolność wyboru, czyli za własne życie oraz za przyszłość swoich dzieci chowanych w kulcie składania życia na (Kaczyńsko-Jędraszewskim) ołtarzu narodowym. I może jeszcze jedno: za dostatnie, długie i pokojowe życie własnego kraju. A więc: „kot może zostać, reszta WYPIERDALAĆ!”.
Janusz Korek