Jest to naprawdę wielki ewenement, na skalę Europy. Jeszcze nie tak dawno, wszystko było tam zarośnięte. Ludzie zaczynali zapominać, a temat praktycznie przestał istnieć. Nadal jednak nie zaginęła pamięć o miniaturowym państwie – Rzeczpospolitej Pawłowskiej.
Odbudowa z ruin zaczęła się w tym samym czasie, co pobliskiego pałacu w Jaszunach. Zaczęło się od idei i samego pomysłu. Potem był pomnik i napis, a po nich porządkowanie samego terenu. Na końcu odbudowano tam kapliczkę z Chrystusem, niosącym krzyż. Są też plany na przyszłość.
Rzeczpospolita Pawłowska znajduje się w południowo-wschodniej Litwie, przy granicy z Białorusią, w rejonie solecznickim, w pobliżu Turgiel – we wsi Merecz. To właśnie tam istniało w XVIII wieku słynne na całą Europę niezależne państewko. Obejmowało ono obszar ponad 3 tys. hektarów i miało własną konstytucję, herb, pieniądze, swoisty parlament, skarb, kasę samopomocy, szkołę itd. Jej prezydent – Paweł Brzostowski zniósł w swych posiadłościach pańszczyznę, ziemię rozparcelował chłopom i wprowadził spłaty tytułem wykupu. Dbał też o ich życie, kulturę i oświatę. Był również tłumaczem i wydawcą wielu książek i broszur. Rzeczpospolita istniała prawie 30 lat.
Jak podają stare kroniki… majętność Pawłów, która wcześniej nazywała się Merecz, była kolejno własnością Radziwiłłów, Słuszków, Potockich, Duniłów, Sanguszków, Korsaków …i zajmowała obszar ponad 140 włók litewskich, z których jedna trzecia pokryta była lasami Puszczy Mereckiej. W roku 1767 majętność tę nabył ks. kan. wileński Paweł Ksawery Brzostowski (1739-1827) i nazwał ją Pawłowem od swego imienia. Nabyte dobra nie przypominały jednak fortuny magnackiej, do której zobowiązywać mogła pozycja społeczna nabywcy mającego liczne więzy krwi z najprzedniejszymi rodami magnackimi Wielkiego Księstwa Litewskiego i Korony oraz ukończone prestiżowe studia w rzymskim Collegium Clementinum, a także godności: pisarza wielkiego litewskiego i deputatora do trybunału wileńskiego.
Ks. kanonik był ponadto autorem kilkudziesięciu przekładów prac genealogicznych, teologicznych, historycznych i politycznych. Dysponował też pokaźnym kapitałem pieniężnym pochodzącym głównie z podziału majątku spadkowego po ojcu. Nic więc dziwnego, że decyzja o zakupie majątku dóbr mereczańskich i powiększeniu ich o grunty należące do parafii turgielskiej wzbudziły zdziwienie w środowisku miejscowego ziemiaństwa. Nikt też wówczas nie przypuszczał, że będzie tam przeprowadzony niespotykany na świecie eksperyment, w którym zorganizowana społeczność chłopska osiągnie wyżyny szczęścia i dobrobytu.
W swej „Historii Pawłowa” z 1811 roku pisał ks. Brzostowski m. in.:
…w roku 1767 znalazłem ziemię lasem zarosłą, mającą rzekę Mereczankę do Niemna wpadającą, nie ludną. I tak garstkę ludzi zdziczałych szukać trzeba było po lasach, którzy w nędzy i mizeryi żyli obciążeni robociznami w stanie niewolniczym podług zwyczaju powszechnego w tym kraju.
Najwięcej hałasu w Europie narobiła ustawa ks. Brzostowskiego z roku 1769 organizująca życie w dobrach pawłowskich na zasadzie samorządu. Z jej mocy powołana została republika samorządowa, składająca się z obywateli czynszowych, bojarów, ciągłych i kątników, a Pawłów podniesiony do rangi miasteczka miał spełniać funkcje stolicy tego miniaturowego państwa w państwie. Ustawa znosiła też poddaństwo i nadawała chłopom wolność osobistą, otaczała włościan i ich majątki opieką i gwarancją prawną, wspartą siłą zbrojną. Dzięki tej ustawie chłopi otrzymali ziemię w wieczyste użytkowanie z prawem dziedziczenia przez potomków.
Ta miniaturowa republika – zwana Rzeczpospolitą Pawłowską – otrzymała z czasem własne prawo, monetę, parlament złożony z izby niższej i wyższej, szkołę elementarną i zawodową, doradztwo, opiekę lekarską oraz własną milicję porządkową. Jej mieszkańcy starali się podkreślić swoją odrębność kulturową standaryzowanymi strojami. I tak np. czynszownicy ubierali się w niebieskie żupany z czerwonym pasem i zielonymi czapkami obszytymi białym futrem baranim. Ich żony natomiast i córki nosiły niebieskie spódnice i kamizelki, białe fartuchy płócienne, a na głowach dowolnie wybrane chusty lub czepce.
Rzeczpospolitą Pawłowską tworzyły okoliczne wsie i zaścianki – m.in.: Baranowszyzna, Leśno, Holandia, Ksawerów, Zamojście, Dobra Nowina, Rejszyszki i Tatarszczyzna. Dochody republiki wspierane były uposażeniem parafii turgielskiej, której proboszczem był przecież ks. kan. Brzostowski.
Reformy włościańskie Brzostowskiego spotkały się z potępieniem sąsiadujących z nim posiadaczy ziemskich, a także szlachty z dalszych regionów kraju. Posiadacze ziemscy zarzucali mu łamanie odwiecznych praw obowiązujących pomiędzy wsią a dworem. Uważali też, że nie przystoi osobie duchownej uprawiać tego rodzaju działalności. Wskazywali wręcz, że jest rzeczą nieprzyzwoitą przykładać się kapłanowi do nauki rolniczej, a tym bardziej o niej pisać, lud w niej ćwiczyć i udoskonalać.
Dopiero później, kiedy Rzeczpospolita Pawłowska zaczęła się rozwijać, a jej mieszkańcy bogacić się i żyć w dostatku zaczęło księdzu kanonikowi przybywać zwolenników. Wśród nich znaleźli się: Józef Wybicki (twórca hymnu narodowego „Jeszcze Polska nie zginęła”), Andrzej Zamoyski, Stanisław Małachowski, Szczęsny Potocki, biskup Józef Massalski, książę Adam Czartoryski czy wreszcie księżna Anna Jabłonowska. Pozytywną opinię o reformach prezentowali również w swoich pracach liczni cudzoziemcy podróżujący wówczas po Polsce. W końcu zaś twórca miniaturowego państewka, ks. kan. Paweł Ksawery Brzostowski, został ukoronowany przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego godnością referendarza litewskiego i Orderem Orła Białego.
W okresie świetności republiki został wybudowany w Pawłowie pałac rezydencjonalny. Prawdopodobnie zaprojektował go Carlo Spampani. Jego kształt uwiecznił na płótnie, przedstawiającym ks. kanonika na tle krajobrazu Pawłowa, Franciszek Fabre (można go dziś zobaczyć w Muzeum Narodowym w Warszawie). O rezydencji tej ks. Brzostowski pisał m.in. : …niewielki, ale w pięknym i wspaniałym guście rzymskim pałac, architekturą do reguł porządku doryckiego stosowaną.
W tej rezydencji, zwanej pałacem Rzeczpospolitej Pawłowskiej, odbywało się kształcenie rolnicze dorosłych podczas różnych spotkań oświatowych, które miały na celu zapoznanie chłopów z ogromnym księgozbiorem i okazami z zakresu historii naturalnej. Jednym z najczęstszych wykładowców w Pawłowie był ks. prof. Wilhelm Kaliński z Akademii.
Gdyby nie ostatni rozbiór Polski i klęska Powstania Kościuszkowskiego Rzeczpospolita Pawłowska mogłaby istnieć dalej. W czerwcu 1794 roku w Pawłowie, na kilkudniowej kwaterze, przebywał płk Jakub Jasiński – naczelny dowódca insurekcji litewskiej, który osobiście dokonał inspekcji pawłowskich oddziałów milicji skutecznie odpierających ataki wojsk kozackich. Dodam jeszcze, że wojsko Republiki Pawłowskiej wspierało Powstanie Kościuszkowskie, zatrzymując armię carską przez dłuższy czas. A obrońcy tych ziem byli wierni do końca republice, prezydentowi i polskości. I to, co się udało im zbudować przez 3 niepełne dekady, było wielkim społecznym i gospodarczym osiągnięciem. Śmiało więc możemy dziś powiedzieć, że było to państwo wielkiego sukcesu. Później, już po wycofaniu się polskich wojsk regularnych z okolic Pawłowa, tamtejsza milicja jeszcze dwukrotnie zmierzyła się z wielokrotnie liczniejszymi od niej oddziałami wojsk carskich. W pierwszym starciu, z pomocą całej ludności Pawłowa, odparła atak blisko tysiąca żołnierzy rosyjskich. W drugim starciu, mając przeciw sobie wojsko wyposażone w ciężką artylerię i konnicę gen. Knorringa Rzeczpospolita Pawłowska padła. Zakwaterowany w dobrach pawłowskich korpus generała Knorringa dokonał rabunku całego dobra Pawłowian.
W końcu 1794 roku, na kilka dni przed podpisaniem przez zaborców ostatniego rozbioru Polski, ks. Brzostowski zdecydował się sprzedać dobra pawłowskie hrabiemu Fryderykowi Moszyńskiemu. Dokonując jednak tej sprzedaży postawił kupującemu warunek ścisłego przestrzegania ustawy dóbr pawłowskich. Być może właśnie w ten sposób uratował je przed rekwizycją na rzecz rządu carskiego.
Po Moszyńskim nowym właścicielem dóbr pawłowskich został, w roku 1799, hrabia Marie-Gabriel-Florent-Auguste de Choiseul-Gouffier, który założył tam komandorię maltańską. Potem Pawłów przechodził jeszcze wielokrotnie z rąk do rąk. Ostatnim jego właścicielem był Witold Wagner z Solecznik Wielkich.
Tekst i zdjęcia: Leszek Wątróbski