Co lepsze? Pesymizm czy optymizm? To zależy, ludziom w jakiś sposób uwznioślonym bliżej do optymizmu, innym raczej do pesymizmu. Może nie aż takiego, jak bohaterom książek Franza Kafki, ci w ogóle nie godzili się na życie, ale jednak pesymizmu. A więc umiarkowany pesymizm! Zawsze lepszy od hurra-optymizmu.
Gorzej, gdy spotyka się posiadacza prawdy, całej prawdy i tylko prawdy, tak mu dopomóż bóg! Można ich podzielić na tych, którzy już znaleźli prawdę i nie ma na ziemi argumentów, które by ich od niej odwiodły, oraz tych, którzy stale odnajdują nową prawdę i wiernie jej służą, aż nadejdzie kolejna prawda.
Wierzę, że gdy przychodzi czas wyboru, wszyscy mają swoje sumienie i swój ideał wartości, których strzegą. W końcu decydującą rolę odgrywa poziom świadomości, która jest sędzią i rzecznikiem stale zmieniających się inności. Ale na tym nie koniec.
Ludzie w miarę spostrzegawczy i dociekliwi a takimi powinniśmy w większości być, potrafią zauważyć, że między człowiekiem a naturą nie ma za grosz zgodności. Człowiek ma moralność – natura jej nie ma: człowiek oczekuje sprawiedliwości (własnej?) – natura nie zna żadnej: człowiek myśli – natura jest. Homo sapiens (coraz trudniej niestety uwierzyć, że sapiens), traktuje siebie jako stworzenie, które ustanawia prawa. Ale nie tylko to, ponieważ uważa, że wolno mu likwidować prawa innych (flory, fauny), wszystkie prawa, które stoją na przeszkodzie Jego Prawom!
Wpadła mi kiedyś, dawno temu, jeszcze za PRL-u (miałem w rodzinie prawnika), rozprawka, w której fachowcy zastanawiali się, jak zdefiniować pojęcie „chuligana” i ustalili, że wykroczenie jakiego dopuszcza się chuligan, odznacza się przede wszystkim bezinteresownością. Chuligan wybija szybę czy wywraca kiosk, nie po to by kraść, ale aby pokazać nieograniczoną niczym swobodę. Chuligan sowiecki był leczony metodą Makarenki, najlepiej przy budowie biełomorskiego kanału. Zwracam uwagę, że zbuntowany intelektualista zachowuje się podobnie do chuligana, wprawdzie kiosków nie wywraca, ale katedry owszem tak.
Tak już na świecie jest, że osądy się starzeją i dezaktualizują, co nie oznacza, że tracą swoją słuszność czy niesłuszność. Jeżeli w ogóle istnieje jakaś prawda o ludziach, jest to prawda chwili. Boże jak trudno, nudno i smutno, być nieustępliwym! Jak łatwo rozczulać się nad samym sobą, nad swoją dumą, wszechwiedzą, nieugiętością!
Dzisiejsze, dla dobra kraju mam nadzieję, że schyłkowe czasy, przypominają człowieka, który pochyla się nad studnią życia, dochodzi go stamtąd z dnia na dzień silniejszy smród, a on wpija się paznokciami w krawędź i czeka. Na co na miłość boską czeka? Nikt za niego nie wyciągnie z ognia gorących kartofli (tych, co to je sam ukradł dzikom)!
Życzę wszystkim i sobie również, pogodnej jesieni, łagodnej zimy i pełnej nadziei wiosny. Silnie wierzę, że los ma przygotowane dla nas w zanadrzu, nie tylko twarde konieczności, ale także malownicze niespodzianki.
Andrzej Szmilichowski