List do redakcji Nowej Gazety Polskiej: Mieszkałem w Sztokholmie od roku 1987 i pracowałem nie od razu, jako inżynier drogowiec. Nową Gazetę Polską czytywałem właściwie od jej początku.
Dzięki NGP, trochę poznawałem Szwedów (nie licząc kontaktów zawodowych), ale i Polaków w Szwecji. Po przeprowadzce związanej z zawodem (aktualnie emeryt!) mieszkam o 100 km od Sztokholmu i NGP (spóźnioną i niekiedy „zaczytaną”) dostaję od sąsiadki. Z różnych powodów do miasta nie jeżdżę, chociaż przed dwunastu laty byłem stałym gościem wypożyczalni książek w OPONie, niedaleko Ambasady RP. O dziejach polskiego księgozbioru dowiedziałem się z wielokrotnych rozmów z śp. Panią Winiarską, ówczesną bibliotekarką. Opisany w niedawnej NGP (nr.7.03.04.2022) konflikt z przejęcia Biblioteki przez Kongres napawa mnie głębokim niesmakiem. Kongres Polaków w Szwecji „wziął pod siebie” (to jest niestety wulgarne powiedzenie).
Bibliotekę Polską w Sztokholmie, która jest o co najmniej pół wieku starszą placówką niż sam Kongres (1982). Fakt, że Biblioteka nosi teraz nazwę Towarzystwo Przyjaciół Biblioteki Polskiej (TPBP) nie ma żadnego znaczenia, gdyż działa pod tą nazwą wg prawa szwedzkiego jako samodzielna organizacja od roku bodajże 1985. Z oddalenia dzisiaj, nie notuję żadnych autorskich wydarzeń, którymi Kongres Polaków mógł się pochwalić. Jeszcze przykładowo przed laty… Kongres organizował Światowy Konkurs Rysunków Satyrycznych, (Humor Kompaniet) ilustrujących i komentujących kontakty polsko-szwedzkie, czyli jak narody widzą się wzajemnie. Jeśli się nie mylę, były trzy edycje tego konkursu, ale wtedy prezesem Kongresu był śp. Michał Bieniasz. Kongres brał czynny udział w tym przedsięwzięciu przy strategicznym wsparciu Instytutu Polskiego pod kierownictwem śp. Piotra Cegielskiego, a efekty czyli prace konkursowe były eksponowane na specjalnej wystawie w Brukseli. Oczywiście skandalem polsko – podwórkowym był niedawny sojusz Kongresu ze szwedzkim środowiskiem nacjonalistycznym, co zostało zauważone u ukarane wstrzymaniem dotacji przez władze szwedzkie i dokładnie skomentowane przez NGP. Ale czy dotowanie antysemickiego filmu przez sekretarz Kongresu jest prywatnym wybrykiem tej osoby, czy wyrazem poglądów organizacji, bo film był rozprowadzany w lokalu OPONu, w którym kiedyś z datków Polonii, wysyłano w stanie wojennym paczki dla potrzebujących w Polsce i Ośrodek OPON programowo pomagał opozycji w PRL.
Dzisiaj Rosja zamierza „wziąć pod siebie” Ukrainę, państwo samodzielne i niepodległe, które jest starsze niż sama Rosja! Czy dla Kongresu Polaków w Szwecji jest to czytelna analogia? Nie było Rosji a Ukraina istniała, nie było Kongresu a Biblioteka Polska w Sztokholmie już działała od lat 40-tych XX wieku. Z przykrością to formułuję, że Kongres „bierze pod siebie” organizację, z którą miał współpracować! Ktoś zadał pytanie o co chodzi? Nie, ani o pieniądze czy władzę! Kongres, po zagarnięciu Biblioteki przejmie kilka podległych organizacji i będzie się mógł pochwalić ich bogatą, niepapierową działalnością.
Kongres od wielu lat (pandemia trwa niespełna dwa lata) bez widocznego dorobku i wyraźnej działalności polonijnej, zagarniając Bibliotekę, usiłuje przekuć osiemdziesięcioletni (początki w latach 40-tych XX w.) dorobek Polskiej diaspory w tworzeniu cennego zbioru książek jako swój sukces.
Znany w polskim Sztokholmie lokal OPON (dawniej Ośrodek Polskich Organizacji Niepodległościowych) teraz jako siedziba Kongresu, jest już legendarnym miejscem spotkań Polonii, gdyż nie wszyscy mają dostęp do lokalu. Oczywiście w mieście funkcjonuje jeszcze OGNIWO, o którym wiem niewiele. Ale działa i fakt, że Kongres nie ma nad tym Stowarzyszeniem władzy jest wartościowe, bo w OGNIWIE istnieje działalność od dawna.
Wierny Czytelnik (nazwisko i adres znane Redakcji)