My, imigranci – jesteśmy wszędzie, zawsze byliśmy i będziemy. Różne jest nasze pochodzenie, podobnie jak do nowego kraju dotarliśmy różnymi drogami.
„Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”. Józef wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Ewangelia św. Mateusza 2:13-15
Niektórzy przyjechali z bogatych krajów, inni z biednych, niektórzy pochodzą z zamożnych rodzin, inni z ubogich. Jedni są wykształceni, drudzy to analfabeci. Do pójścia w świat mogły skłonić nas wojna, głód, katastrofy żywiołowe, kłopoty finansowe, prześladowania polityczne lub religijne, a także konflikty rodzinne, chęć dorobienia się, wewnętrzny niepokój albo tęsknota za przygodą.
W wyprawie do nowego kraju niektórzy z nas gotowi są ryzykować uduszenie w zamkniętych kontenerach, zamarznięcie na zaśnieżonych przełęczach górskich, utonięcie podczas przeprawy wywrotną łódką, albo śmierć od kuli w chwili przepływania rzeki. Inni pokonują tę drogę wygodnie, siedząc w przedziale kolejowym lub na na pokładzie samolotu. Część z nas przekracza granicę z sercem bijącym ze strachu, inni spokojnie podają paszport do kontroli.
Możemy być przyjęci z wyrozumiałością lub z podejrzliwością. Czasami mogą nas traktować jak pionki w politycznych rozgrywkach. Wielu przybywa do nowego kraju bez grosza w kieszeni, nie zdając sobie sprawy, co ich czeka. Inni są gorąco witani, dostają mieszkanie i wysoką pensję. Jedni nie wiedzą, czy jeszcze kiedykolwiek ujrzą dom rodzinny, a inni już w najbliższe święto odwiedzają swoich najbliższych. Wszyscy mają nadzieję na lepszą przyszłość – i wszyscy stają się obcokrajowcami.
Większość z nas przybywa z pustymi rękami. Jesteśmy naznaczeni przeszłością i przywozimy ze sobą zarówno to, co dobre, jak i to, co złe. Człowiek szlachetny przynosi z sobą szlachetność, a niegodziwy niegodziwość i to samo dotyczy uczciwości, obłudy, tolerancji i uprzedzeń. Wyjazd z ojczyzny, podróż i przybycie do nowego kraju dodały nam doświadczeń życiowych. Wielu ma nadzieję, że z chwilą emigracji będą mogli zostawić swą przeszłość za sobą.
Jedyne, co nas wszystkich łączy, to Poczucie Obcości – poza tym jesteśmy do siebie niepodobni.
A zatem, kim jesteśmy? Co takiego nosimy w sobie? Kim staniemy się w nowym kraju? Powiedzie nam się, czy nie powiedzie? Zmienimy się na lepsze, czy na gorsze? Tego nie da się przewidzieć. A co z naszym osobistym Herodem, czy umrze kiedyś? A gdy to nastąpi – czy wtedy wrócimy do ojczyzny? Pewnym jest to, że wtedy nie będziemy już tymi samymi i że nigdy nie wrócimy do tego, co było.
Andrzej Olkiewicz www.immigrant.se