Plotki prawdziwe i zmyślone

Z tekstu Hanny Krall: Bo złym człowiekiem był? Bo psuł obraz świata? Nie byłoby to w porządku. Dobro i zło są tuż koło siebie i muszą być. I bohaterowie, dobrzy i źli, są zawsze blisko, są obok. Zło jest pełnoprawne. Podobnie jak dobro.

Z wywiadu Piotra Ibrahima Kalwasa z byłą dyrektor Instytutu Polskiego w Sztokholmie, obecnie pisarką, Katarzyną Tubylewicz:

Czy np. Polakowi łatwo jest poderwać Szwedkę? No, okej, atrakcyjnemu, przystojnemu, takiemu na przykład jak ja? Zdradzisz jakiś sekret jak poderwać Szwedkę?
— Jeśli jej czymś zaimponujesz. Generalnie łatwiej jest poderwać Szwedowi Polkę, bo jakoś tak się to układa — nawet w równouprawnionej Szwecji — że przeciętna Szwedka wybiera, zwłaszcza na partnera na życie, kogoś, kto jednak lepiej od niej zarabia i jest od niej starszy. Tak pokazują badania. Ponieważ kobiety zarabiają coraz lepiej i są lepiej od mężczyzn wykształcone, rośnie w Szwecji, i nie tylko w Szwecji, grupa mężczyzn, którzy raczej nie będą w związku. A może nawet staną się incelami. Ale są oczywiście Szwedki bardzo zakochane w swoich polskich partnerach. Niedługo będziesz mógł przeczytać po polsku w przekładzie Justyny Czechowskiej wspaniałą książkę także na ten temat, “Ślimaki i śnieg” szwedzkiej pisarki Agnety Pleijel. Pleijel zawsze uwielbiała w swoim mężu, Macieju Zarembie Bielawskim, jego szarmanckość, ten europejski, dżentelmeński rys każący otwierać kobiecie drzwi. To Szwedzi robią wyjątkowo rzadko. Kochała też to, że dobrze tańczył. Czy taka porada wystarczy?
Wystarczy, oczywiście. À propos tej polskiej szarmanckości, czy w Szwecji “całuję rączki” wchodzi w grę? Podobno przy próbie pocałowania w dłoń nieznajomej Szwedki można dostać po pysku, tak?
— Uch, powiem ci, że Polki też tego nie znoszą, na pewno ja bardzo nie lubię i znam kilka innych Polek o podobnych poglądach. Ale jest coś w tym, że w Szwecji w dyskusji o równouprawnieniu, bardzo silnie akcentowano przekonanie, moim zdaniem bezsensowne, że równość polega na tym, aby wszyscy robili to samo. Jak mężczyzna ma zajmować się dziećmi, to kobieta ma dźwigać toboły i zmieniać opony. Według mnie mężczyzna ma zajmować się dziećmi, bo jest to i dla niego rozwijające, ale bardzo lubię, kiedy wyższy mężczyzna pomaga mi w samolocie upchnąć na półce zawsze zbyt ciężką walizkę. I Szwedzi na serio boją się to proponować! Podobno Szwedki często się tym irytują! Szczęśliwie latam samolotami, w których zawsze są wyrywni do pomocy Polacy, Niemcy i tak dalej.

 

Jednego dnia było spotkanie o duchach, kolejnego… duch pojawił się w Ośrodku Polskich Organizacji Niepodległościowych w Sztokholmie. Ten cud zawdzięczamy Klubowi Gazety Polskiej (nie mylić z naszą redakcją!), która zaprosiła do polskiego ośrodka w Sztokholmie 23 listopada znanego z ultraprawicowych (to łagodne określenie) poglądów pana Roberta Bąkiewicza. ”To kulturalny, sympatyczny człowiek” – określił go Marek Suski, gdy Bąkiewicz startował z ostatniego miejsca na radomskiej liście PiS do Sejmu. Zapytany o jego wyrok za naruszenie nietykalności cielesnej Suski stwierdził, że „nie ma zakazu kandydowania osób, które miały w życiu jakieś problemy”.
„To jakie on ma poglądy, jest zupełnie wtórne. Jest to człowiek całkowicie niegodny zaufania. Jeżeli PiS chce brać wyrzutków ze środowiska narodowego na listy, to niech sobie bierze, ale wyborcy PiS-u mają prawo do informacji, że jest to człowiek, który działał nieetycznie i nieprofesjonalnie – tak o Bąkiewiczu mówił w 2023 roku Krzysztof Bosak z Konfederacji. Z kolei Katarzyna Kotula z Lewicy stwierdziła, że „jaki jest Robert Bąkiewicz, każdy widzi. Z jednej strony Bóg, honor, ojczyzna, a z drugiej strony fikcyjny rozwód, bankructwo. Myślę, że Robert Bąkiewicz to po prostu taki podwarszawski cwaniaczek z lat 90. i nic więcej”.
Robert Bąkiewicz był w latach 2017–2023 prezesem Stowarzyszenia Marsz Niepodległości oraz Stowarzyszenia Roty Niepodległości. W marcu 2024 ogłosił powstanie partii Niepodległość (zarejestrowanej już od kwietnia 2023 pod nazwą Droga Niepodległości). Po przemianowaniu partii objął w niej funkcję prezesa. Należał do ONR, a w zeszłym roku przygarnięty przez PiS startował w wyborach do sejmu RP w okręgu wyborczym nr 17. Zdobył jedynie 1,11% głosów i posłem nie został.
Ale skrajne środowiska w Polsce (mające swoje odnóżki na emigracji) są Bąkiewiczem oczarowane i zaprosiły go do Sztokholmu. Szefową Klubu Gazety Polskiej w Sztokholmie jest Jolanta Grabowska, a spotkanie firmował Kongres Polaków w Szwecji. Wzięło w nim około 20 osób, z bardziej znanych pan Jan Andrzejewski (szef Polskiego Komitetu Pomocy w Szwecji) i pani Elżbieta Szweykowska Olsson, która dyryguje ostatnio, kto może wejść do Biblioteki Polskiej. Dzień wcześniej przymilali się do nowej polskiej charge d’affaires w Sztokholmie na przyjęciu z okazji 11 listopada. Ale… cóż. Raz na jakiś czas pojawiają się w naszym życiu organizacyjnym ludzie, po których trzeba będzie długo sprzątać.

Lämna ett svar