Wyprawy wysokogórskie rzadko organizowane są w pojedynkę. Grupa alpinistów oblega górę zakładając kolejne obozy, albo, gdy jest mniej liczna, zdobywa szczyt w stylu alpejskim, przenosząc sprzęt (i namioty) w ciągłym ruchu. Te same porównania można by odnieść do różnych rodzajów książek o alpiniźmie. Niektóre to biografie asów wspinania, inne mówią o grupach środowiskowych.
Dwie książki omówione poniżej powstały sui generis grupowo. Są to bowiem dzieła dwóch par autorów. Fusek i Porębski kilkanaście lat temu opracowali z Januszem Kurczabem 6-tomową mini encyklopedię poświęconą polskim wyprawom w Himalaje, a kilka lat temu ujęli ten sam temat w jednym, większym i uaktualnionym, tomie już po śmierci mistrza. Ostateczną konsekwencją stał się biografia Kurczaba – wynik dokładnej kwerendy wszelkich istniejących danych i pamiątek o wyczynowej działalności szermierza i wspinacza.
Natomiast Kortko i Pietraszewski, mający już w swym dorobku biografie Kukuczki (zob. recenzja w NGP 7/2018), Wielickiego i zakopiańczyka Berbeki, wzięli pod lupę całe śląskie środowisko alpinistyczne, z którego wywodzili się także Furmanik, Hajzer, Lwow, Majer, Rutkiewicz, Warecki, Zyzak i wielu innych czołowych polskich wspinaczy. Najpełniejsza koncentracja dotyczy katowickiego koła Klubu Wysokogórskiego, ale także, co widać z dwóch spośród powyższych nazwisk, wyjątki robi się także dla Dolnego Śląska (Wrocław). Tematyka obu książek, zbiorowej czy indywidualnej, dotyczy także w dużym stopniu całości polskiego alpinizmu, bo zarówno Kurczab, jak katowiczanie, organizowali bądź uczestniczyli w wyprawach ogólnopolskich.
Biografia Janusza Kurczaba to oczywiście portret pogłębiony, gdy sylwetki licznych Ślązaków dają poszerzony portret środowiska. W tym ostatnim – na czele z Kukuczką i Wielickim, kolekcjonerami Korony Himalajów – coraz silniej zaczyna zwracać uwagę brak wzajemnej solidarności i dbałości o życie partnera(-ów) w górach. Ważniejszy jest własny sukces. Silnie to podkreślili w niedawnych książkach także Krystyna Palmowska i Wojciech Brański.
Większość tych zarzutów jest słuszna i ukierunkowana trafnie. Trudno jednak uznać za słuszną pretensję wobec Dobrosławy Miodowicz ”Mrówki”, opuszczającej zespół atakujący trudny filar na K2, na rzecz łatwiejszej drogi żebrem Abruzzi, na którym i tak zginęła. Miała do tego takie samo prawo, jak do rezygnacji z ekspedycji w ogóle, bo na filarze byłaby tylko zawadą (nie Andrzejem!) wymagającą pomocy.
Aleksander Kwiatkowski
Fusek Wojciech, Porębski Jerzy: Kurczab, Warszawa 2023 Agora, s. 488.
Kortko Dariusz, Pietraszewski Marcin: Kamraty, Warszawa 2023 Agora, s. 328.