Krzywdy i tęsknoty

Spacery stały się dla mnie codziennym źródłem inspiracji. Kiedyś długie lata spełniała tę rolę medytacja, dziś transmisją porozumienia z sobą jest spacer. Chodzę krętymi alejkami, a jak się zamyślę to gubię drogę i nie wiem, nad wodę w prawo, czy w lewo?

Czy można oceniać stan umysłu na podstawie działań? Gdyby wziąć za przykład Henryka VIII czy uroczą parę Hitler/Stalin, nie ma wątpliwości, ale gdy chodzi o życie prywatne raczej odwrotnie, o przyszłych działaniach można wnioskować na podstawie obecnego stanu umysłu.

Zakładam tezę, że wszyscy doznajemy, w taki czy inny sposób, krzywd. Nie sposób ich uniknąć, ponieważ nie istnieje świat idealnych rodziców, rodzeństwa, przyjaciół, sąsiadów, szefów. Ważniejsze wydaje się, jak reagujemy na krzywdy i czy sobie je uświadamiamy, niż że tłumimy je, oraz jaki mają wpływ na relacje z innymi ludźmi.

A jest różnie. Jedni uświadamiają sobie rozmiar doznanych krzywd i na tym poprzestają, inni próbują łagodzić ich skutki. Niektórzy skrzywdzeni resztę życia przeznaczają na pomoc innym skrzywdzonym, dla jeszcze innych główną troską jest uniknięcie kolejnej krzywdy i to bez względu na koszty. Na tych ostatnich radziłbym uważać, odznaczają się bezwzględnością.

Nie mnie oceniać, ale byłem raczej trudnym młodym mężczyzną. Czy coś z tego pozostało? Podejrzewam, że trochę tak, pomimo że podobno łagodnieje się z wiekiem. Chociaż nie! Właściwie dlaczego należy oczekiwać, że wiek nas, prócz prószenia siwizną, łagodzi? Jeżeli w życiu nie istnieje zasada, że nagradzane są zasługi, a nie istnieje, z jakiej racji mielibyśmy oczekiwać, że wraz z nadchodzącym kresem, zaznamy cieplejszych kojących uczuć? Bo podlegamy szeroko rozumianym procesom ewolucyjnym? Zgoda, podlegamy, z ewolucją jest w porządku, tylko proszę mi wskazać jakiemu ewolucyjnemu celowi służy tęsknota?

Z tęsknotą trudno sobie poradzić, może najtrudniej ze wszystkiego? Czy tęsknota niesie cierpienie? Absolutnie niesie, ale w określonych ramach. Mnie specjalnie nie wzrusza wspominanie jakichś pierdół z dzieciństwa, miłość do szkoły i podobne koszałki opałki. Uważam, że tęsknotę wzbudzają tylko wspomnienia silnych emocji. Jeżeli mówimy o uczuciach, to po pierwsze myślimy o zapamiętanym bólu, dopiero potem o radościach i przyjemnościach. O miłości nie będę pisał, brak mi śmiałości bo za trudne.

Czy psycholodzy zajmują się… Nie, inaczej. Czy istnieje wykres inteligencji powiązany z wiekiem? Nie mądrości, nie pragmatyzmu, wykres czystej inteligencji? Przypuszczam, że gdyby taki wykres istniał mówiłby, że apogeum inteligencji jest między szesnastym a dwudziestym piątym rokiem życia. Tylko czy można w ogóle mówić o „czystej inteligencji”? Czy można nie myśleć, a tylko czuć?
Zauważmy różnicę, jaka zachodzi między młodością a podeszłym wiekiem: Kiedy jesteśmy młodzi, wymyślamy sobie różne przyszłości. Kiedy się zestarzejemy, wymyślamy sobie i innym różne przeszłości. Wspaniały futurysta Stanisław Lem pisał: „Czytaniem książek można przemeblować głowę. Przemeblować o tyle, o ile jakieś meble już w niej przed lekturą były”.

Pomimo zawirowań odznaczamy się instynktem przetrwania. Inaczej mówiąc tak silnym odruchem samozachowawczym, że nie ima się go nawet religijna wiara, a charakteryzuje się między innymi tym, że w kryzysowych sytuacjach zachowujemy się nieomal wszyscy w podobny sposób.

Andrzej Szmilichowski

Lämna ett svar