Wydaje się, że większość ludzi wierzy, iż ich życie toczy się zgodnie z jakimś planem. Uważam, że się nie mylą i tak rzeczywiście jest. Życie, a zatem przestrzeń do pokonania, to drogą duszy. Ciało jest tylko pojazdem umożliwiającym duszy poruszanie się w fizycznej rzeczywistości, swoisty wehikuł czasu, a zarazem ścieżka umożliwiająca duszy dotarcie do głównego traktu.
Tak rozumiane życie mogłoby prowokować myśl, że jest zamknięte w swoistym determinizmie, zmuszone do poddania się apodyktycznemu i przeznaczeniu, „sile wyższej”. Wszystko zostało z góry ustalone, łącznie z przeciwnościami losu, zatem jakiekolwiek starania nie mają sensu ani uzasadnienia?
Tak mogłoby się wydawać. Na drodze życia pojawiają się jednak okazje do zmian, te zaś pociągają za sobą ryzyko ukazywania się w nieodpowiednich momentach. Możemy je odrzucić, ale życie serwuje kolejne wyzwania. Życie samo w sobie jest wyzwaniem, ale dobrze pamiętać o podstawowym celu reinkarnacyjnych cykli, ćwiczeniu wolnej woli. Mamy wolną wolę myśli i działania, bez tego bylibyśmy bezsilnymi i bezwolnymi stworzeniami.
Kolejny aspekt istnienia z jakim się borykamy, to przeznaczenie, zwane karmą. Przeznaczenie nie oznacza, że jesteśmy jedynie świadkiem lub ofiarą napotykanych zdarzeń i nie mamy nad swoim życiem żadnej kontroli. Mówi ono, że mamy do odrobienia określone zadania, ale nasze czyny podlegają zawsze prawu przyczyny i skutku. W naszym własnym interesie dobrze jest zrozumieć, że cokolwiek się nam przytrafia, innymi słowy wszelakie napotkane w życiu cierpienia i szczęścia, nie są wynikiem zdrady albo wyjątkowej opieki ze strony aniołów w służbie „siły wyższej”. To my, my sami, poprzez posiadanie wolnej woli, jesteśmy panami swojego przeznaczenia.
Ludzie zainteresowani ezoteryką, w jakimś momencie swojej najczęściej samoedukacyjnej drogi, nieuchronnie zderzają się i mają problem z „czasem”. Mnie wydaje się, że czas, płynący tylko do przodu i nigdy wstecz czas, został stworzony by wystawić człowieka na próbę, by dać mu szansę na zdobycie umiejętności odnajdywania rozwiązań.
Pisząc o „znajdowanie rozwiązań” mam na myśli poznawanie i mierzenie możliwości oraz porównywanie ich z trudnościami, jakie proponują wydarzenia. Nie zapominając o akceptacji nieuchronnej kolejności zdarzeń wynikającej z linearności czasu. Mówiąc w mniej zawiły sposób, chodzi o konsekwencje wynikające z błędnie podjętych wyborów.
A jeśli nie poradzimy sobie najlepiej? Co wtedy? Dobre pytanie i brak na nie zadawalającej wszystkich odpowiedzi, ale zawsze pozostaje nadzieja, że w kolejnym wcieleniu będziemy się sprawować lepiej.
Ludzka dusza, ujmując rzecz personalnie, jest samotna. A wiedza naukowa, umieszczając nas w charakterze ziarnka piasku lub kropli wody w bezbrzeżnym i bezgranicznym wszechświecie, tylko to uczucie potęguje. Zdaniem wielu przekonanie o istnieniu życia po śmierci, jest tylko „pobożnym życzeniem”, żeby nie powiedzieć śmiesznym infantylizmem. Inni i liczni ludzie uważają, że jednak jest jakaś logika w założeniu, że nie stworzył nas przypadek, a wyłącznym celem życia jest przetrwanie.
Sumując powiem, że wierzę iż jakaś część mnie, mojej osobowości, żyje poza czasem, że jestem duszą posiadającą wieczną tożsamość. Nie ma na to żadnych naukowych potwierdzeń, ale to nie zmniejsza mojego wewnętrznego przekonania o kontynuacji życia w innej formie „po tamtej stronie”. Buddyjski nauczyciel wyraził tak tę w gruncie rzeczy prostą prawdę: „Życie jest nam dane jako sposób wyrażania siebie i daje nam tylko to, czego szukamy, wsłuchując się w głos swojego serca”.
Andrzej Szmilichowski