Ostatnio ukazał się w Szwecji Medicinsk-biologisk ordbok (Słownik terminologii medycznej i biologicznej). Autor – Jerry Drews – opublikował ten specjalistyczny słownik pod pseudonimem Jerzy W. Skórski. Jest to obecnie najobszerniejszy słownik szwedzko-polski i polsko-szwedzki z dziedziny medycyny i biologii.
Warto przypomnieć, że pierwszymi słownikami szwedzko-polskimi były najprawdopodobniej słowniki ryskie, nazwane tak od ich miejsca wydania. Ryga, miasto nad rzeką Dźwiną położone u brzegów Zatoki Ryskiej założone zostało na początku XIII wieku. Już w roku 1252 zostało członkiem Hanzy – średniowiecznego związku miast handlowych Europy. O Rygę ciągle toczyły się wojny, tam też ścierały się pod względem politycznym i kulturowym silne wpływy niemieckie, polskie, szwedzkie i rosyjskie. Mimo licznych wojen Ryga z uwagi na strategiczne położenie, rozbudowany port morski i kontakty międzynarodowe długo odgrywała ważną rolę w transakcjach handlowych. W mieście zamieszkiwali, przedstawiciele różnych narodowości oraz czasowo przyjezdni. Stąd też w tym nadbałtyckim centrum handlowym zrodziła się pilna potrzeba opracowania słowników, które ułatwiłyby możliwość komunikacji językowej w mieście i porcie.
Znany nam dziś, jeden z najstarszych słowników szwedzko-polskich to kilkujęzyczny słownik ryski Wörter–Büchlein. Pochodzi on z roku 1705 i zawiera listy wyrazów niemieckich, łotewskich, polskich i szwedzkich. Słownik uporządkowany jest tematycznie. Na jego materiał językowy składają się głównie rzeczowniki pisane z wielkiej litery, co wskazywać może na wpływ języka niemieckiego. Spis wybranych przymiotników i czasowników autor umieścił w tzw. “przydatku”. Lista słów zaczyna się od tematów uważanych naówczas za najważniejsze – O Bogu i o Duchach, O Świecie i o Niebie … i kończy na wyrazach mniej istotnych O Drzewie i o Owocach, O Owadach. Autorem słownika był prawdopodobnie Liborius Depkin, który pochodził z rodziny niemieckiej, jaka osiedliła się w Inflantach.
Po tej może trochę przydługiej refleksji powróćmy jednak do współczesności. Opracowywanie słowników specjalistycznych wiąże się z zapotrzebowaniem społecznym, czego świetnym przykładem są późniejsze słowniki szwedzko-polskie. Szwecja – kraj, w którym duży odsetek obywateli to migranci z całego świata, w tym Polacy. Liczne migracje z Polski sprawiły, że w latach 60-tych zaistniała w Szwecji potrzeba opracowania słownika szwedzko-polskiego dla tłumaczy, przede wszystkim z myślą o tłumaczeniu języka mówionego.
W roku 1972 Statens invandrarverk (Szwedzki urząd imigracyjny) opublikował słownik Ordlista för tolkar. Svensk-polsk (Szwedzko-polski słownik dla tłumaczy), którego szwedzkie hasła przetłumaczył na język polski Mieczysław Kowalik. W tej niewielkiej, ale jakże przydatnej wówczas książeczce ujęto terminologię z dziedziny rynku pracy, ubezpieczeń społecznych, medycyny, prawa. Słownik miał służyć tłumaczom i migrantom w porozumiewaniu się ze szwedzkimi instytucjami. Podobne “niezbędniki dla tłumaczy” ukazały się również dla innych języków. Były one z czasem poprawiane i aktualizowane, przy czym terminologia szwedzka zawsze była im wspólna.
W latach 1970 – 1990 poważnym problemem stał się w Szwecji brak “słowników fachowych” z przedmiotów szkolnych. które byłyby pomocne dzieciom migrantów w rozumieniu tekstów w podręcznikach. Na te wyzwania edukacyjne zareagowali poloniści Wyższych Szkół Pedagogicznych w Malmö i Sztokholmie. Do nich dołączyli studenci przygotowujący się do zawodu nauczyciela języka ojczystego (hemspråk/ modersmål). I tak w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Sztokholmie, gdzie przez parę lat wykładałam język i literaturę polską, moi studenci opracowali listy terminologiczne, jakie odpowiadały szkolnym programom ministerialnym i zawierały słownictwo specjalistyczne z podręczników do klas 1–9. Słowniczki te – fizyka, chemia, biologia, geografia, matematyka, historia – ułożone były alfabetycznie i ich językiem wyjściowym był szwedzki. Niestety, te bardzo pożyteczne i niezwykle potrzebne naówczas ordlistor – listy słówek/terminów ukazały się jedynie w formie ksero.
Paląca wręcz potrzeba słowników dla migrantów spowodowała, że Statens instytut för läromedel (Instytut ds. podręczników) w ramach projektu Lexin – minilexikon. Språklexikon för invandrare (Lexin – Słownik podstawowy dla imigrantów) (1987) przygotował serię słowników dla imigrantów, w tym także dla Polaków. Słownik zawierał słownictwo podstawowe oraz specjalistyczne z uwzględnieniem potrzeb szkoły podstawowej. W sumie było to 4 500 haseł. Podobnie jak w opracowaniu “niezbędników” dla tłumaczy językiem wyjściowym był szwedzki. W słowniku można było znaleźć informacje gramatyczne, frazy językowe z przykładami ich użycia, komentarze odnośnie stylu i wymowy. Seria Lexin odegrała ogromną rolę w nauczaniu języka szwedzkiego migrantów, zarówno dzieci jak i dorosłych.
Należy w tym miejscu dodać, że w ostatnich dziesięcioleciach powstały także inne, wydane w Szwecji słowniki szwedzko-polskie i polsko-szwedzkie: Józefa Trypućki, Jacka Kubitsky’ego, Paula Leonarda, czy Leo Kantora oraz, tym razem opublikowany w Polsce, słownik Lecha Sikorskiego. Niektóre z nich zawierają, trochę ważniejszych terminów z zakresu prawa, nauk przyrodniczych i wiedzy o społeczeństwie, ale nie są to słowniki specjalistyczne tylko słowniki języka ogólnego. W kontekście rozważań o słownikach specjalistycznych na szczególną uwagę zasługuje natomiast szeroka działalność leksykograficzna Jerry’ego Drewsa.
Słowniki specjalistyczne Jerry’ego Drewsa
Jerry Drews studiował język polski, języki nordyckie oraz ekonomię i prawo na uniwersytecie w Lundzie. W latach 1979 – 1986 pracował jako lektor języka szwedzkiego na Uniwersytecie w Poznaniu. Z czasem podjął pracę w Polsce jako dyrektor finansowy w IKEA, a po powrocie do Szwecji jako kontroler finansowy w Saab Scania. Drews od lat interesował się słownictwem specjalistycznym i już na początku swojej pracy jako lektor uniwersytecki w Poznaniu szybko zauważył, że w wielu dziedzinach wiedzy brakuje szwedzko-polskich słowników. Postanowił wypełnić tę lukę. Pierwszy jego słownik terminologiczny Ordlista över djur och växter – Słownik zwierząt i roślin ukazał się w roku 1985. Następne wydał dwa lata później: Språkliga och litterära termer – Słownik językoznawczy i literaturoznawczy; Biologisk-medicinsk ordbok – Słownik biologiczno-medyczny; Juridisk ordbok – Słownik prawniczy; Kemiordbok – Słownik chemiczny. Pod względem sposobu opracowania są to tzw. ordlistor – alfabetyczne listy słów (czytaj: terminów) z poszczególnych dziedzin wiedzy.
Słowniki Drewsa służyły i nadal służą pomocą tłumaczom, są też wykorzystywane w pracy ze studentami zarówno w Polsce jak i w Szwecji. Najnowszy, wydany obecnie słownik Medicinsk-biologisk ordbok. Svensk-polsk. Polsk-svensk w znacznym stopniu opiera się na słowniku biologiczno-medycznym z roku 1987, ale jest o wiele obszerniejszy. Terminologia medyczna z dziedziny anatomii, funkcjonowania organizmów, chorób, opieki nad starszymi obejmuje 45 000 haseł. Słownictwo fachowe odnośnie flory i fauny liczy 15 000 haseł.
Słownik przypomina swoim wyglądem listy terminów: nie zawiera informacji gramatycznych, definicji znaczeń i przykładów użycia wyrazów, jest za to przejrzysty i łatwy w korzystaniu. Hasła w języku wyjściowym zaznaczone są grubym drukiem, w części szwedzkiej uwzględnione są także nazwy łacińskie zapisane kursywą. Autor zamieścił w słowniku również nazwy ludowe, regionalne oraz utarte określenia, zwłaszcza w odniesieniu do słownictwa flory i fauny. Szkoda, że nie ma na ten temat szerszych informacji we wstępie. Drews zakładał, nie bez racji, że po jego książkę sięgną osoby przywykłe do korzystania ze słowników terminologicznych.
Jak każdy autor słowników specjalistycznych Jerry Drews musiał dokonać selekcji materiału językowego, rozgraniczając język fachowy od codziennego. Przyjął słuszną zasadę: pewne wyrazy, jakie należą do słownictwa ogólnego znalazły także swe miejsce w słowniku, jeśli równocześnie były one terminami medycznymi lub biologicznymi: na przykład słowa lungor – płuca i andas – oddychać występują w słowniku. Tego typu wyrazów jest w książce sporo.
Słownik Jerry’ego Drewsa ukazuje się w czasie, kiedy rozwój techniki komputerowej znacznie ułatwił opracowywanie i wydawanie słowników. Publikowanie ich w Internecie, czy na poszczególnych portalach i stronach domowych firm i urzędów jest szybsze, tańsze, a także znacznie wygodniejsze dla użytkowników, dostępność do nich poza tym jest zwykle otwarta. Popularne są też dzisiaj programy tłumaczeniowe, wśród których, chyba najbardziej znanym, jest translator Googla, ale podobne usługi oferuje szereg firm szwedzkich, polskich i międzynarodowych. Coraz częściej stosowane są też tłumaczenia maszynowe, zwane czasem automatycznymi, gdyż rola człowieka jest w nich ograniczona do sprawdzenia przekładu i dokonania ostatecznej redakcji.
W tej sytuacji zaczynają powoli odchodzić w przeszłość także książkowe wydania słowników, ale potrzeba komunikacji językowej pozostaje ta sama, a jest nią konieczność wzajemnego porozumiewania w ciągle zmieniającej się rzeczywistości. Miejmy zatem nadzieję, że wkrótce słownik Jerry’ego Drewsa będzie także dostępny w formie internetowej, obecnie znajduje się jedynie w kilku najważniejszych szwedzkich bibliotekach.
Ewa Teodorowicz Hellman