Bohaterką tego filmu nie jest żona bezrobotnego złodzieja rowerów. Jej mąż ma pracę, ale pensję częściowo przepija, wydaje na grę w karty czy kontaktując się z prostytutkami. Regularnie też bija żonę.
Ona, zastraszona, dorabia różnymi zleceniami, prowadzi dom (dorosła córka, dwóch małych rozbrykanych pętaków, kapryśny teść), usługuje i podaje do stołu bez szemrania. Nie ulega też pokusom ze strony dawnego narzeczonego czy przyjaznego, czarnego US-żandarma (rzecz się dzieje w czasie tuż powojennej okupacji Włoch), który złudnie przenosi nas do wczesnych dzieł neorealizmu, gdzie John Kitzmiller grał podobne role („Żyć w pokoju”, „Bez litości”). Bo cały film jest utalentowaną kopią najlepszych filmów w tym stylu powstałych, realistyczną i na taśmie czarno-białej.
Ale nie tylko. Bo któż kiedyś widział scenę maltretowania żony przez męża w konwencji baletowej? Nie zdradzę zakończenia, czyli celu ucieczki żony z domu z tajemniczym listem, ale domysły co do połączenia się z wyżej wymienionymi mężczyznami-pokusami spalają na panewce i happy-end nie jest hollywoodzki. Raczej przemożnie realistyczny, nawiązuje do konkretów nowej rzeczywistości republikańskich Włoch.
Aleksander Kwiatkowski
Det finns alltid en morgondag / C’e ancora domani, reż.Paola Cortellesi, dystr. Folkets Bio, prem. 1.3.2024