Z okazji Nowego Roku życzenia dla naszych Czytelników, zaczerpnięte z profilu Piotra Pietuchy:
Żebyś nie wiem iloma językami władał – mów swoim, byle spójnie i klarownie.
Żebyś nie wiem ile krain przemierzał – miej swoje miejsce.
Żebyś nie wiem ile zdrowia i sił miał – nie zaniedbuj siebie, odpoczywaj.
Żebyś nie wiem jak był twardy i odporny – bądź wdzięczny za swoją kruchą wrażliwość – daj sobie czasem pomóc.
Żebyś nie wiem jak był mądry i pewny – pozwól sobie na chwile zwątpienia.
Żebyś nie wiem ile miłości w sobie miał – wiedz, że Twoje serce zawsze będzie chciało więcej – pragnąć, dawać i dostawać…
***
Zachowanie Grzegorza Brauna w Sejmie budzi wciąż gorące komentarze i skłania do głębszego zastanowienia się nad stanem Państwa. Z artykułu Stefana Niesiołowskiego:
Braun, podobnie jak nazistowskie obozy koncentracyjne, nie wziął się znikąd (opinia prof. Mariana Turskiego). To pisowcy wyhodowali Brauna oraz innych nacjonalistów i antysemitów. Przez wiele lat nacjonalistyczne bojówki – także znane z antysemickich występów, haseł, gestów i przekonań – otrzymywały wsparcie finansowe od reżimu Kaczyńskiego. To resorty takich dygnitarzy, jak Ziobro, Gliński, Czarnek itd. finansowały organizacje p. Bąkiewicza, przeróżne nacjonalistyczne instytuty, fundacje obrońców narodu, ojczyzny, dziedzictwa JP II, itp. Otrzymywały miliony z funduszy przeznaczonych na rzecz onkologii, kultury, ofiar przestępstw, edukacji. Nacjonalizm był oficjalną doktryną pisowskiej Polski, a nacjonaliści i religijni fanatycy – nawet najbardziej odrażający, jak ksiądz Międlar, p. Rybak, Bąkiewicz, a także chowający się za katolicką moralnością i narodem, jak Macierewicz, Rydzyk itp. – cieszyli się przyzwoleniem władz oraz bezkarnością, a także korzystali z protekcji kościoła, np. mnichów na Jasnej Górze, nazywanej trafnie „brunatną górą”. To przy kościołach można kupić literaturę antysemicką, jak np. protokoły mędrców Syjonu, wzruszające publikacje pt. „Jak poznać Żyda”, „Hitler twórcą Izraela” itd. Braun zasłynął chuligańskim zakłóceniem wykładu profesora Jana Grabowskiego, autora książki pt. „Dalej jest noc”, przedstawiającej losy polskich Żydów podczas okupacji, w której opisuje obok bohaterów ratujących Żydów także przypadki współpracy kolaborantów i szmalcowników z hitlerowcami. Pod tym względem Polska nie była wyjątkiem w Europie, a antysemityzm był i jest faktem. Za te i wiele innych przestępstw nie spotkała go żadna kara, jak zresztą nikogo w pisowskiej Polsce, bo ludzie ci byli i są użyteczni dla PiS-u. Pisowcy uchwalili kilka lat temu haniebną ustawę, stwierdzającą, że podczas okupacji Polacy nie współpracowali z nazistami w prześladowaniu Żydów, zabraniającą prowadzenia badań nad tym rozdziałem najnowszej historii. Byłem jednym z nielicznych posłów, którzy w wystąpieniu sejmowym wyśmiali te próby napisania zakłamanej wersji historii. Po protestach między innymi Izraela, fałszerze z Instytutu Pamięci Narodowej po rozmowach z Mosadem, po cichu odwoływali i zmieniali najbardziej rażące zapisy w/w ustawy. /…/ Nagle ludzie notorycznie tolerujący i wspierający antysemitów, zarzucają innym, że nie dość stanowczo reagowali. Żałosne przejawy krzyżówki głupoty i tchórzostwa. Okazało się, że Braun ma w Polsce sporo zwolenników, którzy sprawnie zorganizowali zbiórkę pieniędzy na pokrycie grzywny, zniszczyli menorę we Wrocławiu i zalali internet wpisami tak podłymi i plugawymi, że wszystkie mogłyby być wydrukowane w nazistowskim antysemickim brukowcu „Der Sturmer”. Trudno oczekiwać, aby kreatury demolujące mój kraj i prześladujące zwolenników wolności, nagle okazały się przyzwoitymi ludźmi. Ale skala podłości, wściekłości, bredni i hipokryzji uległa nasileniu.
***
W rozmowie z redakcją ”Gazety Wyborczej” mówi o tym także Jarosław Kurski:
Mówiąc szczerze fakt, że ”Zrzutka” zebrała 200 tys. zł dla pana Brauna po tym jak zgasił gaśnicą proszkową (żałował, że proszkową, że powinien był użyć pianowej, twierdził, że estetycznie byłoby to bardziej eleganckie), to nie jest problem ”Zrzutki”.
To jest pytanie o nas samych.
– Tak, pytanie o nas. O poziom antysemityzmu, tej podskórnej, podziemnej rzeki, która jednak płynie cały czas. Wiele osób mi mówiło: panie redaktorze, jaki pan odważny, że pan napisał taką książkę. Dorota, co to o nas mówi? Że napisanie książki o swoich przodkach, tylko dlatego, że część z nich była żydowskiego pochodzenia jest aktem odwagi? Chciałbym żyć w Polsce, w której to będzie całkowicie normalne, że nikt nie będzie się nad tym w ogóle zastanawiał.
To nie tylko problem Polski, ten antysemityzm gdzieś podskórnie gotuje się w wielu krajach. Nie mówię w obronie nas wszystkich, bo nie powinno tego być, ale to nie jest specyfika wyłącznie polska.
– Zgadzam się, to jest ogólnoświatowe. We Francji był antysemityzm, w wieku dziewiętnastym była afera Dreyfusa. Dzisiaj antysemityzm ma nowe twarze i nowe odsłony w związku z wojną izraelsko-palestyńską. Ale my ciągle musimy mówić: nie. I musimy z tymi nowymi formami antysemityzmu też umieć sobie radzić. Chociaż zgadzam się, że w tej wojnie nie ma oczywistych racji, to kwadratura koła. To jest dramat, my z tego nigdy nie wyjdziemy.
***
Z lokalnego podwórka. Wpis na FB:
”Pałac Kultury i Nauki w Warszawa potężny symbol historii Polski, podczas zimowych nocy zamienia się w hipnotyzujący spektakl. Światło podkreśla zawiłości architektoniczne tego arcydzieła rzucając współczesny blask na jego zabytkową fasadę. W miarę jak kolory się zmieniają, Pałac staje się świetlistą latarnią morską, wciągając zarówno mieszkańców, jak i gości w swój czarujący image. Na tle zimowej scenerii Pałac Kultury i Nauki stanowi świadectwo harmonijnego połączenia tradycji i inowacji, tworząc żywy kalejdoskop, który rozświeca nocny krajobraz miasta.”
Nie wymienię nazwiska autorki tego wpisu, i tak sama robi sobie reklamę umieszczając na FB codziennie kilka wpisów („Facebook niczym choroba – nie wybiera” – ktoś kiedyś postawił taką diagnozę). Jest takie powiedzenie, że grafoman to ktoś, kto nie ma dokładnie nic do powiedzenia i stara się to dokładnie opisać, z kolei Krzysztof Varga napisał, że „z nadmiaru przymiotników rodzi się grafomania”.
To właśnie przypadek autorki zachwytów nad „zabytkowym” Pałacem Stalina w Warszawie, który jest jest „latarnią” życiową. Skądinąd, już Jan Brzechwa w 1952 roku popełnił kiedyś wierszyk o Pałacu Kultury:
Będzie trwał tak jak miłość do dziecka / Będzie trwał tak jak przyjaźń radziecka.
Widać autorka wpisu na FB wychowała się na wierszach Brzechwy…
NGP