Bajka o pięknym kaczątku

Polityka to też psychologia. Zastanawiamy się często nad psychologicznymi motywacjami działań niektórych polityków, ich traumami i kompleksami, ich parciem na szkło czy chorobliwą żądzą władzy. Pytanie o stan psychiczny i przyczyny poczytalności stało się szczególnie aktualne po tym jak uważany przez swoich wyznawców za zimnego stratega i polskiego Makiawela prezes PiS Jarosław Kaczyński wdarł się bez trybu na mównicę tuż po odśpiewaniu hymnu narodowego na sali sejmowej i wywrzeszczał w stronę obejmującego urząd premiera: ”Pan jest niemieckim agentem!”. Prezes wyrażał się w podobnie chamski, bezpodstawny i obraźliwy sposób nie tylko o niewygodnych sobie jednostkach, ale o grupach społecznych oraz narodach.

Wojciech Mann powiedział kiedyś: „Zastanawiam się, jakie mogą być przyczyny takiego "nielubienia" swojego narodu, żeby mu bez przerwy udowadniać, że jest gorszy, prowincjonalny. Jesteśmy z dnia na dzień spychani na margines, ludzie się wstydzą, że mają polskie obywatelstwo. Jeżeli celem jest stworzenie takiej zamkniętej puszki, w której będziemy – jak się chwalą rządzący – tworzyć nowe elity, a te stare spychać gdzieś do pakamery, to jest to zemsta. Moje pytanie: za co?”

W odpowiedzi na to pytanie pomóc nam może Hans Chritian Andersen. Bohaterem jego znanej bajki jest jajko. Potem pisklę, które się z niego wykluwa w kaczym gnieździe i uznane zostaje za bardzo brzydkie. Popychane przez inne pisklaki, szczypane przez dorosłe kaczki. Znęcały się nad nim także kury a indyk nie mógł przejść obok bez okazania mu pogardy. Tym bardziej, że matka także się go wstydziła a rodzeństwo życzyło, żeby porwał go kot. Nawet dziewczyna karmiąca domowe ptactwo odtrącała je brutalnie nogą. Nie bez powodu więc kaczątko czuło się prześladowane i nieszczęśliwe. Niechciane kaczątko, uciekło w końcu z wioski i pomimo zimy, zamieszkało w krzakach. Wiosną przemieniło się jednak we wspaniałego białego łabędzia – królewskiego ptaka, tak pięknego, że nawet inne łabędzie w pas mu się kłaniały. Od tego momentu ustały jego problemy. Nastąpiła dobra zmiana. Brzydkie kaczątko wstało z kolan i poczuło się wreszcie dumne i szczęśliwe.

A teraz pora na inną bajkę, którą napisało życie. W rodzinnym gnieździe pojawiają się dwa jasnowłose bliźniaki, a załatwiona im przez wuja rola w filmie sprawia, że wszyscy je podziwiają. Ucharakteryzowane słowiańsko pszeniczne chłopięta widzą siebie na ekranach kin i na plakatach filmowych. Ich uśmiechnięte buzie zobaczyć można w codziennej prasie i na ulicy. Są wszędzie. Każdy ich zna i podziwia dzięki peerelowskiemu systemowi rażenia masowej wyobraźni. Rozpieszczają ich, wszyscy chcą się z nimi przyjaźnić, ogrzać w blasku sławy. Nadskakują im nawet przechodnie na ulicy. Do czasu jednak. Bliźniaki zaczynają dorastać. W zapomnienie idą milusińskie dzieciaki… podobnie jak ich sława i popularność. Nie tylko przestają być sympatycznymi chłopakami o czarujących uśmiechach, ale coraz bardziej ich rysy nieprzyjemnie tężeją, sypią im się wąsy, zmieniają postury. Stają się niskimi i niezgrabnymi facetami. Zachwyt nad uroczymi łobuziakami znika, jak bańka mydlana… Nikt ich nie dostrzega a ładniejsze dziewczyny się z nich nawet śmieją (szczególnie z jednego).

Dzieje się zatem odwrotnie niż u Hansa Christiana Andersena. Z pięknych, jak małe łabędzie, blondasków, wyrastają dwa dorosłe, nadal niewysokie i kanciaste, szare jak kaczki, typy, których świat nie rozpieszcza i nie pada im do nóg. Jak żyć i nadal cieszyć się życiem po takim ciosie? Jak pogodzić się z taką niegodziwością losu? Problem znany wśród dziecięcych gwiazd filmowych, które po karierze piją na umór i biorą narkotyki, aby znieczulić świadomość. Tym którzy nie dają za wygraną sen z oczu spędza pytanie: jak ponownie zabłysnąć? Jak wrócić na tapetę i usta wszystkich? Jak znowu zdobyć sławę, czyli jaki księżyc ukraść tym razem? Bliźniaki dochodzą do wniosku, że księżyc musi być teraz większy i inny… poważny, misyjny i patriotyczny, a więc najlepiej iść w politykę. Szczególnie jeden planuje, jakby przekształcić małą wioskę Zapiecek w wielkie mocarstwo. Jak skraść narodowe słońce i obwołać się zbawcą narodu. Przy okazji, jak tu nie porachować się z wszystkimi, którzy przestali ich hołubić i w pas im się kłaniać?

Jak nie mścić się na rodakach, którzy przestali podziwiać sympatycznych jasnowłosych urwisów i całkowicie zapomnieli o Jacku i Placku? Nasila się to, gdy jeden ginie w wypadku a drugi nie ma ani żony, ani dzieci żyjąc sam z kotem. Tym bardziej trzeba zemścić się za to, co się stało wtedy i teraz. Jak nie karać zdrajców, nie gardzić mediami i elitami za to, że najpierw wynosiły pod niebiosa a potem rzuciły w otchłań niepamięci? Porzekadło mówi, że ludzie są gotowi zrobić wszystko dla poklasku i zemsty a inne, że sława jest jak narkotyk, który tłumi skrupuły…

Obserwator

2 reaktioner på ”Bajka o pięknym kaczątku

  1. Drogi Autorze! Napisz wiekszą rzecz o Kaczynśkim. Kto, jak nie Ty. Będą pisać o nim, bieżąc wyrobionymi koleinami a tu trzeba innej perspektywy, czy nawet perspektyw, bo on, znaczy Kaczor, łączy w sobie wszystko co polskie, bylejakość, niskość, wysokość, wybujałą więc nie znaczącą indywidualność, przechodzącą natychmiast w bęcwałowatość, anachronizm, religijny wymiar polityki historycznej, przaśność, resentymenty uruchamiane z bebechów, zacietrzewienie udające poglądy polityczne, … wymieniam to wszystko chaotycznie a ważne to, że on, znaczy Kaczor, zagospodarowuje swoją postawą, przekonaniami i zachowaniami porządny kawał polskiej duszy. Nikt inny nie przedstawia jej sobą w tak pojemny sposób.
    I jeszcze, różni ludzie, i mu przychylni i Ci nie znoszący go , będą tego łachmytę przedstawiać jako znaczącą Postać Polskiej Polityki. Umknie to, że, koniec końców, to zwykły Palant. I może dlatego trafia tak celnie do polskiej duszy. Razem z Dudusiem 10 mln ludzi ma w saku. Co za kraj.
    Your Yourczyk Zygmunt

  2. Kto, jak nie TY!!! Napisz większą rzecz. Nie o polityce.O Kaczorze, jako zjawisku.
    Będą pisać o nim, bieżąc wyrobionymi koleinami a tu trzeba innej perspektywy, czy nawet perspektyw, bo on, znaczy Kaczor, łączy w sobie wszystko co polskie: bylejakość, niskość, wysokość, wybujałą, więc nie znaczącą, indywidualność, przechodzącą natychmiast w bęcwałowatość, anachronizm, religijny wymiar polityki historycznej, przasność, resentymenty uruchamiane z bebechów, zacietrzewienie udające poglądy polityczne, … wymieniam to wszystko chaotycznie a ważne to, że on, znaczy Kaczor, zagospodarowuje swoją postawą, przekonaniami i zachowaniami porządny kawał Polskiej Duszy. Nikt inny nie przedstawia jej sobą w tak pojemny sposób.
    I jeszcze,/ różni ludzie, i mu przychylni i Ci nie znoszący go , będą tego łachmytę przedstawiać jako znaczącą Postać Polskiej Polityki. Umknie to, że, koniec końców, to zwykły Palant. I może dlatego trafia tak celnie do polskiej duszy. Razem z Dudusiem 10 mln ludzi ma w saku. Co za kraj.

Lämna ett svar