Dnia 12 sierpnia 2023 roku, po długiej chorobie, zmarła moja małżonka Ingrid Nycz, kolejna osoba z byłych działaczy Komitetu Solidarności z Polską w Södertälje.
Ingrid ukończyła studia w Umeå na wydziale gastronomii. W 1959 roku przyjechała do Södertälje, do Scania Vabis, na półroczną praktykę w restauracji ”Kringlan”, i tutaj się poznaliśmy. 22 lipca 1961 roku wzięliśmy ślub i po weselnej uroczystości polecieliśmy w podróż poślubną do mojego ojca (którego nie nie pamiętałem, bo miałem nieco ponad dwa lata, jak zostawił rodzinę i wyemigrował za chlebem do Kanady). Ojciec wybudował tam dom i po wojnie chciał sprowadzić rodzinę do siebie, ale za Stalina i Bieruta, emigracja na Zachód była niemożliwa.
Mój ojciec chciał abyśmy zostali u niego, miał dobrą pracę dla mnie, ale moja żona Ingrid namówiła mnie do powrotu do Szwecji. Wróciliśmy i tego nigdy nie żałowałem. Ja pracowałem w Centrum Technicznym Scanii nad eksperymentami z silnikami diesla, otrzymaliśmy od Scanii mieszkanie, a Ingrid pracowała początkowo w roli asystentki, a później szefa restauracji ”Kringlan” w Södertälje.
W roku 1968 moja rodzina w Polsce nalegała, abym wysłał żonę do kraju, chcieli ją poznać, ale Ingrid nie chciała jechać sama, a ja nie mogłem jej towarzyszyć, bo w czerwcu 1951 roku uciekłem z komunistycznej Polski kutrem rybackim na wolność do Szwecji i byłem na ”czarnej liście” i groziło mi aresztowanie. Po długich dyskusjach Ingrid zdecydowała się na podróż, ale musiałem załatwić jej tłumaczkę, która miała pośredniczyć jej w kontaktach z moją rodziną.
Przyjechaliśmy do portu w Ystad. Ingrid i tłumaczka popłynęły promem do Świnoujścia, ja zostałem w Köpingsbro koło Ystad, u jej wujka i codziennie wychodziłem nad morze, by patrzeć w stronę Polski zastanawiając się, co robi tam moja żona. Po tygodniu wróciły do Ystad. Po przypłynięciu Ingrid rzuciła się mi w ramiona mówiąc: ”Mietek, ja kocham Polskę i twoją rodzinę, bo tak jeszcze nigdy w życiu wesoło nie miałam”. Moja rodzina przyjęła ją bardzo gościnnie, mój brat i szwagier pokazali jej Warszawę, Kraków, Oświęcim i Zakopane. Chciało mi się płakać ze szczęścia, że moja rodzina ją tak przyjęła.
Po roku 1981, gdy Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny, Ingrid zaangażowała się w prace utworzonego przeze mnie Komitetu Wsparcia Solidarności w Södertälje. Za tę działalność w roku 1988 została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi przez Premiera Rządu RP w Londynie, a później prezydent Lech Wałęsa, przez Europejskie Centrum Solidarności, odznaczył ją Medalem Wdzięczności.
W roku 1989, gdy Polska odzyskała wolność, po 38 latach na emigracji, po raz pierwszy mogliśmy razem pojechać do Polski. To było dla mnie nieopisane przeżycie. Ale w euforii tego fantastycznego wydarzenia ukazał się nam także obraz źle zagospodarowanego kraju, złe drogi, szare domy a w sklepach puste półki. To obudziło w nas motywację, by po powrocie do Szwecji, zacząć organizować charytatywną, rzeczową pomocą dla Kraju. Zmieniliśmy nazwę naszego Komitetu na Komitet Solidarności z Polską i rozpoczęliśmy organizować zbiórki pomocy rzeczowej. Najpierw była to żywność, odzież, obuwie i zabawki dla dzieci, później szkolne meble, komputery, sprzęt szpitalny, materiał opatrunkowy i rehabilitacyjne, meble itp. W tej pracy moja małżonka Ingrid była moją prawą ręką. Za jej pośrednictwem hurtownicy dostarczający do restauracji prowiant, przywozili nam całe palety żywności i artykułów higienicznych, a Scania i Volksvagen, oprócz kilku tysięcy sztuk odzież reklamowej, podstawiali nam bezpłatnie zatankowane, ciężarowe samochody, gotowe do transportu zebranego materiału do Polski. Organizowanie pomocy rozwinęło się na tak dużą skalę, a napływ różnych materiałów był tak duży, że brakowało nam pieniędzy na pokrycie kosztów transportu. Za pośrednictwem Ingrid Fundacja ”Tolvskillingshjälpen”, działająca przy Scanii przyszła nam z finansową pomocą i pokrywała nam koszta transportów przez nieomal 20 lat. Na łączną sumą około 850 tyś. koron.
Ogółem Komitet wysłał 153 transportów. Przy zbiórkach i ładowaniu Tirów pomagało nam kilka chętnych rodaczek, wiele Szwedów i Finów. Po każdym załadowaniu Tira Ingrid zawsze zadbała o to by ugościć obiadem osoby, które nam pomagały. Na zakończenie 30-letniej pracy Komitetu była organizatorem bankietu, urządzonego w świetlicy ”Carpen” w Pershagen w Södertälje, dla zaproszonych współpracowników Komitetu i z delegacji z Wydziału Konsularnego RP z Sundbyberg.
Niestety, w 2015 roku rozwinęła się u niej ciężka demencja i z czasem zmuszona była zostawić mnie i dom i poddać się opiece w domu opieki w Öxbakshemmet w Södertälje. Przebywała tam 5 lat. Nie mogła chodzić, ostanie dwa lata choroba odebrała jej także mowę.
Zmarła dokładnie w dniu swoich 87 urodzin, w tej smutnej chwili byłem przy Niej, a także nasza rodzina.
Za pracę w niesieniu pomocy dla Polski została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego i Srebrnym Krzyżem Zasługi przez Polski Czerwony Krzyż. Według jej życzenia pogrzeb odbył się w gronie rodzinnym, a prochy jej rozsypane zostały w ”Zagajniku Pamięci” na cmentarzu parafii Tveta w Södertälje.
Ingrid odeszła do wieczności, ale przez swoją wieloletnia pracę dla Polski oraz dla potrzebujących pomocy, zostawiła po sobie wyraźny ślad swoich stóp na tej ziemi. Niech moja bezgraniczna wdzięczność i szacunek dla Niej, za 62 lata miłego małżeństwa i za 30-letnia pracę dla Polski, towarzyszy Jej w tym ”Nowym Świecie”.
Mieczysław Nycz