Stowarzyszenie Polek w Szwecji powstało w obecnej formie na Walnym Zebraniu 14 grudnia 1983 roku, przekształcone z Polski-Szwedzkiego Stowarzyszenia Kobiet założonego w 1979 roku. Skupia Panie i Panów – sympatyków, pragnących prowadzić działalność kulturalno-społeczną zgodną ze Statutem.
“Stawiam kobiety wyżej niż mężczyzn. Są bliższe prawdy o życiu” – napisał kiedyś Ryszard Kapuściński. Prawda o życiu na emigracji jest skomplikowana, a samo życie nie zawsze bywa łatwe. Polki na emigracji w Szwecji – nieco inaczej niż w wielu innych diasporach – zawsze odgrywały znaczącą rolę w budowaniu i pielęgnowaniu polskości poza granicami Ojczyzny. Przez długi czas Polki stanowiły zdecydowanie większy procent osób pochodzenia polskiego w Szwecji (jeszcze 20 lat temu niemal 65%), dzisiaj – po napływie emigracji zarobkowej po 2004 roku – proporcje uległy zmianie, ale kobiet wciąż jest więcej (55%) niż mężczyzn. Dzisiaj większość funkcji w polskich organizacjach emigracyjnych sprawują kobiety, i najczęściej na nich spoczywa ciężar kształtowania patriotycznych postaw młodego pokolenia Polaków wychowanego w Szwecji – bez nich wiele polskich organizacji przestałoby już istnieć. 40-lecie Stowarzyszenia Polek w Szwecji jest przykładem tych dobrych i pozytywnych działań polskiej diaspory. Powstało w chwilach ważnych i dramatycznych dla historii Polski i potrafiło w dzisiejszych czasach odnaleźć swoją nową rolę – integrującą środowisko. “Potrzeba wspólnoty” – o której mówi obecna przewodniczącą Stowarzyszenia Polek – jest zapewne czynnikiem wiążącym ludzi, a to daje nadzieję, że doczekamy jeszcze i 100-lecia tej zasłużonej polskiej organizacji w Szwecji. Zapewne już nie w tym składzie, ale kolejne pokolenia i fale emigracyjne z Polski, prędzej czy później, także odnajdą tę “potrzebę wspólnoty”. (TN)
Potrzeba wspólnoty. Rozmowa z przewodniczącą Stowarzyszenia Polek w Szwecji, Mają Renatą Brzozowską
Sztokholm. Barbara Bukowska, Maja Brzozowska i prof. Magdalena Środa
Tuż po wojnie działał w Szwecji Związek Polek Pracujących Zawodowo, mający za cel pomoc rodaczkom w przygotowaniu się do pracy zawodowej w Szwecji, później w latach 70-tych powstało Szwedzko-Polskie Towarzystwo Kobiet, które z czasem przemieniło się w Stowarzyszenie Polek w Szwecji. Jaką rolę odgrywało przez ostatnie 40 lat?
– Mam wrażenie, że bardzo ważną rolę. Ona zmieniała się przez lata – inna była w latach 80-tych, inna w 90-tych, jeszcze inna jest teraz. Ale jedno jest wspólne: dla wielu z członkiń Stowarzyszenia to było miejsce, gdzie łączył nas wspólny język polski i polska kultura. Każda z członkiń ma swoje własne doświadczenia życiowe, żyła i żyje w Szwecji w różnych środowiskach, niekiedy miała też trudną sytuację życiową, dlatego Stowarzyszenie było takim miejscem, gdzie można było się tymi doświadczeniami podzielić, uzyskać wsparcie i zrozumienie. Ta socjalna funkcja naszej organizacji ma znaczenie podstawowe. Chociażby dlatego, że emigracja nie jest łatwym doświadczeniem. Ale na początku zaczęło się od działalności charytatywnej, organizowaniu pomocy dla Polski – były to lata osiemdziesiąte. W ten sposób Polki w Szwecji chciały aktywnie włączyć się w to, co działo się wówczas w Polsce. To był czas stanu wojennego w Polsce, później była tragedia w Czarnobylu – np. organizowałyśmy kolonie dla dzieci z terenów wschodniej Polski.
W tym czasie działało wiele organizacji, skąd potrzeba stworzenia jeszcze jednej skupiającej tylko kobiety?
– W takim kobiecym środowisku wiele Koleżanek czuje się swobodniej, łatwiej opowiedzieć o swoich problemach, ma się większe zrozumienie. Historia organizacji łączących tylko kobiety nie jest niczym nowym.
Kobiety mają trudniej na emigracji?
– Emigracja jest trudna i dla mężczyzn i dla kobiet. Tylko pod różnymi względami. Kobietom trudniej przebić się na rynku pracy. Znam historie wielu koleżanek, które przyjechały do Szwecji z polskimi dyplomami, ale miały problem ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie. Mówię teraz o emigracji nie ostatnich lat, tylko tej wcześniejszej, bo członkiniami naszego Stowarzyszenia są właśnie przedstawicielki starszej emigracji.
Wizyta Danuty Wałęsowej w Ośrodku Polskich Organizacji Niepodległościowych. Spotkanie ze Stowarzyszeniem Polek w Szwecji. 1992
Jesteś przewodniczącą Stowarzyszenia od roku 2002 (z przerwą), przez 40 lat przewinęło się wiele członkiń, które z nich odegrały kluczową rolę w historii organizacji?
– Przede wszystkim Ania Małecka, która była jedną z założycielek, Ela Gieysztor, Izabella Wasielewska, Maria Winiarska, Zosia Stadfors, Jolanta Halkiewicz, Ewa Bielska, Krystyna Olsson, Helena Janiec… Lista powinna być dłuższa, wymieniam panie, które tworzyły na początku Stowarzyszenie lub później działały bardzo aktywnie.
Co zmieniło się w działaniu Stowarzyszenia w ciągu ostatnich lat?
– Ten aspekt socjalny staje się najważniejszy. Nasze członkinie są coraz starsze, nie zawsze dobrze się czują, potrzebują pomocy w różnych sprawach – i osobistych i urzędowych. Ale najważniejsza jest ta potrzeba wspólnoty. Czyli z tej działalności charytatywnej dla Kraju, przeniosłyśmy ciężar działalności na nas same. I w tym mieszczą się cykliczne spotkania o charakterze kulturalnym, tradycyjne wspólne organizowanie wigilii, wielkanocnego jajeczka, spotkania przy kawie, wspólne wyjścia do muzeów, kółka samokształceniowe…
W działaniu polskich organizacji w Szwecji w ciągu ostatnich 20-30 lat, nastąpiły raczej dość małe zmiany pokoleniowe, jaka jest przyszłość Stowarzyszenia?
– To trudne pytanie, chociaż jestem optymistką. Wiele organizacji polonijnych w Szwecji przeżywa ten sam problem zmiany pokoleniowej, nowa emigracja nie ma takiej potrzeby integrowania się, jaką mieliśmy my kiedyś. I inne ma zapotrzebowania. Ale to nie tylko problem polskich organizacji na emigracji, działam również w szwedzkich organizacjach i wiem, że one mają podobny problem. Coraz mniej osób chce się angażować aktywnie w działalność i robić coś dla innych.
Na 25-lecie Stowarzyszenie w specjalnym dodatku do Nowej Gazety Polskiej, członkini waszej organizacji, pisarka Rita Tornborg, napisała: “Jako emigrantki jesteśmy pozbawione naturalnej sieci socjalnej. Razem czujemy się bezpieczniej”. Czy nadal jest to aktualne?
– Jak najbardziej! Wierzę w to, że nasze Stowarzyszenie działać będzie jeszcze wiele, wiele lat, bo ta potrzeba bycia RAZEM jest dla kobiet na emigracji bardzo ważna. Łączą nas wspólne sprawy i problemy, a jak się jest RAZEM, to łatwiej te codzienne problemy rozwiązać lub uzyskać wsparcie i dobrą radę.
(2023) ZARZĄD STOWARZYSZENIA POLEK W SZWECJI
Maja Renata Brzozowska – przewodnicząca
Krystyna Olsson – wiceprzewodnicząca
Zofia Kisiel – sekretarz
Elżbieta Lewońska – skarbnik
Maria Bergendorff – członek zarządu
Grażyna Hansson – członek zarządu
Violetta Flodström – suppleant
Krystyna Jakob – suppleant
Katarzyna Rauch-Grodecka – suppleant
Zapraszamy do kontaktu z nami:
Telefon: 0709 515 223 lub 0707 427 185
Mail: majabrosowski@gmail.com
Facebook: Stowarzyszenie Polek w Szwecji
Foto: © z archiwum Stowarzyszenia Polek w Szwecji