Miała być kariera w Hollywood, ale nie wyszło. Przez moment było o niej głośno w Polsce, gdy naiwni dziennikarze zaczęli ją kreować na kobietę sukcesu w Szwecji. Miała też swoje pięć minut w telewizji szwedzkiej, gdzie wzięła udział w programie “Den hemliga miljonären” i opowiadała o swoim życiu w programie “Min sanning”. Czyli: Wonna Iwona de Jong Schaefer, z domu Koziatek (a z wcześniejszych małżeństw Voulismas i Östling). Urodzona w lipcu 1960 roku w Przasnyszu, w Szwecji mieszkająca od końca lat 70-tych.
Mówi się o niej, że jest jedną z najbogatszych kobiet w Szwecji – majątku dorobiła się na nieruchomościach, uznawana jest za jedną z największych właścicieli nieruchomości w Szwecji. Jej firma zarządza około 1350 mieszkaniami i tysiącem lokali komercyjnych. Należy do niej m.in. spora część budynków mieszkalnych w Skärholmen w południowej dzielnicy Sztokholmu. Ale jednocześnie jej firma najczęściej trafia na czarną listę najgorszych administratorów domów w Sztokholmie, wielokrotnie pisano, że sprzedaje kontrakty na wynajm mieszkań poza ustawowymi przepisami i zasadami.
Pod koniec zeszłego roku znowu o Wonnie I de Jong jest głośno. Jak ujawnił portal Hem & Hyra od 2018 roku jej firma była najczęściej zgłaszana za wynajm nielegalnych mieszkań przerobionych z lokali użytkowych, nie spełniających wymogów, m.in. pozbawionych okien i zaplecza. Takie „miejsca do spania” wynajmowane są przez Wonnę I de Jong najczęściej Polakom przyjeżdżającym do Szwecji do pracy. Miejsce do spania w suterynie kosztuje 4000 SEK, a małej klitce, gdzie mieszczą się tylko łóżka, przebywa czasem od 3 do 4 osób.
W sumie historia nie nowa – od wielu już lat krążą na temat Wonny I de Jong mało pochlebne wieści, że wykorzystuje przyjeżdżających tutaj Polaków, a swoich podnajemców traktuje z arogancją. Mieszkający w jej mieszkaniach Polacy boją się oficjalnie mówić o zaniedbywanych przez nią mieszkaniach, obawiając się, że dostanę wypowiedzenie.
Artykuł “Miljardären hyr ut olagliga bostäder i industrilokaler och skrubbar” na portalu Hem & Hyra opisuje jeszcze jeden aspekt działalności polskiej miliarderki. I dotyczy to instytucji i urzędów wydających zazwolenia na użytkowanie lokali mieszkalnych.
Okazuje się bowiem, że bez sprawdzania ochrony przeciwpożarowej, wentylacji czy światła, władze komunalne rejestrują na prośbę Wonna I de Jong Fastigheter należące do niej domy i mieszkania. Jak informuje portal wśród 33 “nielegalnych mieszkań” w 24 przypadkach urząd komunalny i geodezyjny zarejestrowały numery mieszkań. (Zgodnie z ustawą o ewidencji ludności numery mieszkań są potrzebne do zameldowania osób pod ich adresami). Jak to jest możliwe? Okazuje się bowiem, że nie ma nad tym żadnej kontroli – sprawami pozwolenia na budowę i ewidencją mieszkań zajmują się dwa różne wydziały gminy. A rejestry nie są zsynchronizowane.
Bajka o polskim Kopciuszku w Szwecji, ma więc swoje czarne strony. Wiele też mówi o samej miliarderce fakt, że jeden z zakupionych przez nią budynków na Kungsholmen nazwała dumnie “Wonna Tower”. (Może pozazdrościła wątpliwej “sławy” byłego prezydenta Donalda Trumpa?)
Czy zatem spełni się jej marzenie, by jej życie i kariera, stały się kanwą filmu w Hollywood? Nie wiadomo. Na razie zamiast romantycznej historii zebrał się materiał na opowieść kryminalną…
(NGP)
Wonna I de Jong odkłada słuchawkę…
“– Jest strasznie drogo, dramat, ale co mamy zrobić? Musimy mieć gdzie mieszkać – mówi lokator Jan” mieszkający w jednym z mieszkań należących do Wonny I de Jong. Tak rozpoczyna się artykuł w czasopiśmie Hem & Hyra.
Pismo już wcześniej opisywało, jak “królowa nieruchomości” w Sztokholmie wynajmuje nielegalne mieszkania, które w przypadku wybuchu pożaru mogą stać się śmiertelnymi pułapkami. Ostatnio reporterzy Hem & Hyra odkryli w sumie 33 mieszkania, które powstały bez pozwolenia. Za imperium wynajmu Wonny I de Jong kryją się więc brudne interesy. Wynajmującymi mieszkania są najczęściej osoby pochodzące z Europy Wschodniej, przyjeżdżające do Szwecji w celach zarobkowych. W tej grupie przeważają Polacy.
Jak czytamy, lokatorzy płacą lichwiarski czynsz, w różnej wysokości za ten sam metraż mieszkania. “Wygląda na to, że występuje tu pewien schemat. Dwaj szwedzcy lokatorzy, którzy mieszkali już w budynku przed przejęciem go przez Wonnę I de Jong w 2017 roku, mówią, że mają umowy z pierwszej ręki. Płacą około 4500 koron czynszu za 48 metrów kwadratowych.” Inni za podobny metraż płacą niemal dwa razy tyle. /…/ Rozmawiamy z 11 osobami z Europy Wschodniej, które prawie nie mówią po szwedzku. Po otrzymaniu zapewnienia, że pozostaną anonimowi, pokazują rachunki i umowy najmu potwierdzające, że płacą prawie dwa razy wyższy czynsz niż ich szwedzcy sąsiedzi. – Wonna ustala takie czynsze, jakie chce – mówi Jan, który naprawdę ma na imię inaczej. /…/ Fakt, że nowi mieszkańcy muszą płacić lichwiarski czynsz, nie jest jedyną dziwną rzeczą. Kiedy mieszkania na Vårbergsplan są wynajmowane, to nie Wonna I de Jong figuruje w umowie jako wynajmujący. Zamiast tego to firma Aeternum Holding AB jest najemcą z pierwszej ręki i podnajmuje mieszkania lokatorom. W rezultacie mieszkańcy nie mają ochrony najmu, a ich umowy łatwo mogą zostać rozwiązane. W zarządzie Aeternum Holding zasiada syn Wonny I de Jong.”
Trudno ustalić dokładnie, ile Wonna I de Jong zarabia na wynajmie swoich nielegalnych mieszkań (często przerobionych z piwnic) i metodą „na słupa”. Wpisując prawie wszystkie swoje nieruchomości do jednoosobowej działalności gospodarczej, uniknęła obowiązku ujawniania szczegółów swoich finansów. Nigdy nie złożyła rocznego sprawozdania finansowego.
Zarówno Wonna jak i jej syn Alexander Östling od wielu już lat unikają kontaktu z dziennikarzami i nie odpowiadają na zadane im pytania. Jak piszą reporteży Hem & Hyra “kiedy w końcu udaje się nam skontaktować z Wonną I de Jong przez telefon, mówi: – Możecie pisać, co chcecie. Nie jestem dostępna – i odkłada słuchawkę. (opr. NGP)