STELLA TJAJKOVSKI 1923-2022. Stella, jaką miałem zaszczyt poznać

Poznałem Stellę podczas którejś z uroczystości w ambasadzie polskiej w Sztokholmie. Sprawiała wrażenie zagubionej i smutna, wydawało mi się, że czuje się samotnie wśród wielu zaproszonych gości. Stałem z Peterem Gaszyńskim. Podeszli do nas Pan Konsul wraz z Gabrielem Wróblewskim i poprosili nas o towarzyszenie jej podczas uroczystości w Ambasadzie. Gabriel pół żartem pół serio napomknął: ”Pani Stello, trafiła Pani na ludzi z branży i oni pomogą Pani w najbliższych planach”.

Nie mieliśmy pojęcia kim jest osoba, którą mamy się zaopiekować. Stella Tjajkovski zaczęła wtedy opowiadać nam o sobie. Po paru minutach zaniemówiliśmy z wrażenia. Poznaliśmy jedną z niewielu na świecie profesor pianistyki, chopinistkę i pedagoga. Od razu wiedzieliśmy, że jest to osoba niezwykła. Peter Gaszyński – reżyser filmowy i dokumentalista o razu zrozumiał, że tę jej opowieść o sobie trzeba udokumentować na filmie. Rozmawialiśmy o muzyce, wymieniliśmy parę zespołów  światowej sławy, ale naszej rozmówczyni nic one nie mówiły. My, wychowani na rock & rollu, bluesie i dyskotekach, w jej muzycznych opowieściach znaleźliśmy się w innym świecie.

Stella  gra koncert  w nowym Muzeum F. Chopina w Warszawie

Po tym wieczorze poczuliśmy do siebie jakąś sympatię. Stella kilka razy w roku organizowała u siebie w domu koncerty dla elitarnych gości (souvre muzyczne). Oczywiście nas zaprosiła. Przychodziły na te muzyczne spotkania znane osoby, o nazwiskach z pierwszych stron gazet szwedzkich. Nie mieliśmy jeszcze konkretnego scenariusza, ale Peter zaryzykował pytanie do Stelli: Czy możemy filmować? W tym dniu grała w duecie ze swoim uczniem, znanym już w Szwecji z koncertów głównie na Zamku Królewskim w Sztokholmie, Magnusem Svenssonem. W przepięknym mieszkaniu Stelli przy Vallhallavägen ustawione były dwa fortepiany STEINWAY. Usiedli naprzeciw siebie i uderzyli w klawisze. Czegoś tak wspaniałego jeszcze nie słyszałem. Nie za bardzo wiedziałem, co to za utwór i kto go skomponował. Wiedziałem jedynie, że ta muzyka była jak balsam dla duszy. Koncert trwał ponad dwie godziny.

Chcieliśmy poznać Stellę bliżej. Nie interesowało nas jej życie podczas wojny i zaraz po wojnie – o tym przeczytaliśmy w wielu artykułach. Zaprzyjaźnialiśmy się, i odnosiliśmy wrażenie, że i ona czuła się weselej z nami ”dwoma szaleńcami”, jak nas nazywała. My mieliśmy inne podejście do muzyki, inne życie i upodobania. Stella tego nie znała, ale wydawało się jej to ciekawe. Opowiadała nam wiele wesołych historii ze swego życia. Na przykład bardzo entuzjastycznie i z humorem opowiedziała nam o swoim pierwszym konflikcie z ówczesnymi władzami w PRL.

Mieszkała przez wiele lat w Polsce po paroletnim, powojennym pobycie w Szwecji. ”Był rok 1953. Stella jako studentka mało wiedziała o polityce i oprócz muzyki niewiele ją interesowało, co się dzieje na świecie. 8 marca obchodziła swoje urodziny. Zaprosiła koleżanki i kolegów ze swojej uczelni i radośnie zaczęła grać mazurki Fryderyka Chopina. Nagle pod jej mieszkanie przyjechało parę ciężarówek z wojskiem. Niektórzy żołnierze po drabinach starali się dostać do jej mieszkania. Trzy dni wcześniej zmarł towarzysz Stalin, o czym Stella zupełnie nie wiedziała. Radosny koncert w domu uznano za prowokację i znieważenie żałoby. Dopiero po kilku dniach tłumaczeń i wstawiennictwa rektora uczelni, została wypuszczona z aresztu. Dla niej liczyła się tylko muzyka, nie miała pojęcia co dzieje się na świecie.

Peter śledzi z kamerą życie Stelli. Nie tylko koncerty, ale jej pobyt w restauracji, spotkanie ze znajomymi i jej ulubione hobby – grę w brydża. Rok 2010 zostaje w Polsce ogłoszony Rokiem Chopinowskim z racji 200. rocznicy jego urodzin. Wpadamy na pomysł, że nie może się on odbyć bez jej udziału. Zaczynamy gromadzić materiały na ten temat. Okazuje się, że Stella – znana w Szwecji jako Tjajkowski – zupełnie jest w Polsce nieznana. Za pośrednictwem ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego a później koordynatora obchodów Roku Chopinowskiego, dostajemy ”zielone światło”. A także czas w Telewizji Polonia w programie ”Śniadanie na podwieczorek”. Stella jest tam gościem przez prawie pół godziny. Podczas programu gra jeden z trudniejszych Nokturnów Fryderyka Chopina. Po tym jest wywiad z nią – na wesoło, chociaż o smutnych rzeczach. O jej życiu, o przypadkach, które pomogły przetrwać jej okupację, pobyt w Oświęcimiu i Stutthof.

Marek Gaszyński w rozmowie ze Stellą

Następnie Marek Gaszyński zaprasza Stellę do swojego programu w Radio dla Ciebie. W kolejne dni Stella koncertuje w Żelazowej Woli oraz w nowo otwartym muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie. Odczuwamy satysfakcję – udaje się nam przywrócić pamięć o Stelli Czajkowskiej w Polsce.

W Sztokholmie, ówczesny Konsul Radomir Wojciechowski przyjmuje wniosek złożony przez Polonię szwedzką o nominowanie Stelli do odznaczenia Gloria Artis. Wraz z  Joanną Janasz przygotowywujemy się do uroczystości wręczenia medalu. W między czasie udajemy się ze Stellą na koncert Grupy ”Bagatela”. Stella wpada na pomysł, ze bardzo chciałaby, aby Teresa Tutinas zaśpiewała parę pieśni Fryderyka Chopina. Ja do tej pory nie wiedziałem, że Chopin komponował również pieśni. Program muzyczny jest już gotowy. Na parę dni przed koncertem wpadam na (może zbyt szalony) pomysł zaproszenia znanego w Szwecji pianisty, Roberta Wellsa, żeby wraz ze Stellą zagrali na cztery ręce. Wells wyraża zgodę. Z powodów, które znają tylko nieliczni, te cztery ręce jednak się nie spotkały. Szkoda.

Parę lat temu dowiedziałem się, że Stelle (mając już ponad 90 lat) przewróciła się w swoim mieszkaniu i doznała złamania. Trafiła do szpitala. Odwiedzałem ją kiedy tylko mogłem, żeby choć na moment znów zobaczyć ją roześmianą. Ale z tym było już coraz gorzej. Lekarze zdecydowali, że potrzebuje stałej opieki. Jej rodzina postanowiła, że najbezpieczniejszym miejscem będzie dla niej Dom Opieki z całodobową pomocą medyczną. Podczas rozmów telefonicznych ze Stellą wydawało mi się, że zaakceptowała takie rozwiązanie na koniec swojego niezwykłego i bogatego w zdarzenia życia.

O jej śmierci dowiedziałem się przypadkowo. Odeszła od nas na zawsze 19 listopada 2022 roku. Przeżyła wszystko co można było: strach, radość, sukces, owacje na stojąco jej wiernej publiczności, osiągnięcia pedagogiczne. Do jej dorobku należy to, że nauczyła kilku szwedzkich muzyków jak należy grać muzykę Chopina.

Dla mnie każde wykonanie Chopina będzie przypominało Stellę. Jak mówią muzycy, odeszła do  ”Niebiańskiej Sali Koncertowej”. I niech stamtąd gra dla nas te piękne mazurki, nokturny, polonezy i etiudy.

Marek Lewandowski

Foto: © Marek Lewandowski

Lämna ett svar