Dzisiaj spotkałam Lenę Nilsson, aktorkę nagrodzoną najważniejszą nagrodą filmową w Szwecji – Guldbagge, przyznawaną aktorom za najwybitniejsze osiągnięcia. Lena jest też moją przyjaciółką, znamy się od lat. Obserwuję ją od roku z powodu innego zdarzenia i podziwiam za spokój, jakim emanuje. Dokładnie rok temu straciła syna, wybitnego rapera Einara, który został zastrzelony podczas walk gangów…
W ciągu ostatnich lat wzrosła w Szwecji przestępczość. Strzelaniny, walki gangów są już dzisiaj na porządku dziennym. Jak się to zaczęło i dlaczego przestępczości wzrasta?
Jest późny wieczór, 21 października 2021, słucham wiadomości w radio i dowiaduję się nagle, że 19- letni szwedzki rapper Einar został właśnie zastrzelony. W pierwszym momencie nie mogę tego zrozumieć, zastanawiam się czy to nie jakaś pomyłka. Sprawdzam inne media szwedzkie – wszyscy potwierdzają, że nie żyje. Jak to możliwe, że 19-latek, jeden z najpopularniejszych raperów, został zastrzelony przy swoim domu?
W mediach nie tylko szwedzkich, ale także anglojęzycznych, rozpoczęły się natychmiast spekulacje. Najprawdopodobniej zbyt daleko wszedł w świat, o którym śpiewał. Nils Grönberg, bo tak się właściwie nazywał, zginął w bardzo młodym wieku. Śpiewał o rzeczywistości, jaka go otaczała, szybkich pieniądzach, walkach gangów. Został zastrzelony wychodząc z domu, w jednej z nowych, popularnych dzielnic Sztokholmu, Hammarby ”gdzie dobrze usytuowana klasa średnia socjaldemokratów popija szampana w wolnym czasie”.
Wszystko wskazuje więc na to, że napastnikiem nie był najprawdopodobniej żaden z jego sąsiadów. Einar miał być świadkiem w procesie przeciwko innemu raperowi. Obracał się wśród członków gangów, śpiewał o świecie który znał, jednak nie do końca.
Einar dorastał w jednej z południowych dzielnic Sztokholmu, Enskededalen. Nagrał pierwszą płytę jako 16-latek w 2019, roku, jego utwór Katten i trakten, „Kot w okolicy” stał się przebojem w swojej kategorii, a Einar stał się gwiazdą niemalże z dnia na dzień.
Diamant Salihu jest dziennikarzem szwedzkiej telewizji SVT, który od kilku lat, od 2015 roku, śledził walkę gangów na terenie zachodnio-północnego Sztokholmu, szczególnie w Rinkeby.
W wyniku konfliktu między dwiema grupami przestępczymi, w ubiegłym roku zginęło tam kilkanaście osób – młodych mężczyzn w wieku około 20 lat. Salihu, autor książki „Tills alla dör” nominowany jest w tym roku do szwedzkiej prestiżowej nagrody dziennikarskiej Guldspadden. Opisuje w swojej reporterskiej książce realia kilkuletniej walki dwóch gangów. Jest to opowieść o straconej generacji. Autor stawia pytanie, dlaczego młodzi chłopcy, mężczyźni, decydują się na drogę przestępczości, handlu narkotykami i destruktywnego trybu życia. „Tills alla dör” jest reportażem o konflikcie gangów w Rinkeby, który został zapoczątkowany w środę 22 lipca 2015 roku. Młody mężczyzna Izzy, organizuje napad na bank Forexu w jednej z dzielnic Sztokholmu. Udaje mu się ukraść 2 miliony koron, po czym sprawcom udaję się zbiec na motorowerach. Jeden z pomocników 16-letni członek gangu Malash, dowiaduje się o skradzionej sumie, przy czym on sam otrzymuje niewielki wobec niego procent, dlatego Izzy zostaje zastrzelony. Od tego czasu inni członkowie przestępczego zgrupowania, którzy dotąd trudnili się kradzieżą lub sprzedażą narkotyków, zaopatrują się w pistolety. Malash umiera dobę później w jednym ze szpitali Karolinska w Sztokholmie. Za 2 dni miał obchodzić swoje 17te urodziny. Oboje zostają pochowani obok siebie, tego samego dnia. Policja wszczyna dochodzenie, nikt nie chce być świadkiem. Zamiast tego, mówi się o wojnie gangów.
W mediach socjalnych rodzi się, w pewien sposób, kult dwóch rywalizujących ze sobą gangów. Anonimowe konta relacjonują live, co nowego się dzieje, ilu zostało zastrzelonych lub postrzelonych po obu stronach. Według dziennikarza Salihu, który notabene sam urodził się w Albanii, wychował w Szwecji i pracował wcześniej w kilku gazetach zanim rozpoczął pracę w telewizji, muzyka jest potrzebna w chaosie, nie krytykuje on raperów za śpiewanie o realiach ich życia. Ludzie znajdujący się na najniższych szczeblach społeczeństwa, są zdesperowani w walce o lepszy byt. Jest to obraz społeczeństwa, gdzie rodzice borykają się z traumą wojenną, synowie są straceni. Pozostały tylko córki.
Jedna ze znanych w Szwecji dziennikarek, Alexandra Pascalidou, która ma greckie korzenie i przyjechała do Szwecji jako 7-latka, ostrzegała przed zbytnią segregacją już w latach 90-tych. W ostatnim czasie miała miejsce premiera jej sztuki „Matki”, gdzie oddaje ona głos matkom, które straciły swoich synów w walkach gangów. Zdesperowane kobiety zaczęły łączyć się w grupy na fejsbuku, szukając wsparcia między sobą, dzieląc rozpacz po stracie synów.
Rozmawiam z Janice, nauczycielką w jednej ze szkół na Lidingö w Sztokholmie, gdzie mieszkają przede wszystkim zamożne rodziny szwedzkie. Uważa ona, że zmniejszenie dostępu do świetlic, aktywności poza szkołą, która byłaby ogólnie dostępna dla wszystkich, nie wpłynęło pozytywnie na rozwój sytuacji. Istnieje poza tym ogromna różnica pomiędzy częściami miasta. Na przedmieściach Sztokholmu widzi się ewidentnie segregację od wielu lat. Nie wiadomo jak właściwie zapobiec walce gangów, mówiło się wcześniej o sprowadzeniu do Szwecji ekspertów, jednak sytuacja nie uległa polepszeniu. Są jednak dzielnice gdzie integracja przebiega pomyślnie. Aby tak było wszyscy muszą współpracować, stwierdził na zakończenie swojej książki Salibu.
Znajduję się w jednej ze szkół w dzielnicy, gdzie integracja przebiegła pomyślnie. W szkołach panuje porządek, ogólnie rzadko zdarza się, aby coś nieprzyjemnego się tu wydarzyło, w okolicy panuje spokój. Jest to jednak jedna z zamożniejszych dzielnic, gdzie nowo przybyli mają określony czas na znalezienie pracy i usamodzielnienie się. Jeżeli w określonym czasie 2 lat nie stają się samodzielni, muszą opuść gminę.
Nauczycielka Janice zastanawia się nad tym, jakie wartości przekazujemy młodzieży, dlaczego obecnie tak niewiele mówimy o wartościach jakimi jest przyjaźni, czy bycie lojalnym. W mediach socjalnych obserwujemy obrazy wykreowanej rzeczywistości i fikcyjnego szczęścia, gdzie liczy się tylko sukces – najczęściej materialny. Młodzi spędzają często samotnie kilka godzin przed komputerem, większość chłopców zajmuję się grami komputerowymi, gdzie często występuje przemoc. Ich bohaterzy biegają z pistoletami i strzelają, walczą ze sobą.
Walki gangów nie są nowym zjawiskiem w krajach nordyckich. Olivier Truc jest francuskim pisarzem i dziennikarzem, który między innymi przez wiele lat był korespondentem dziennika Le Monde ze Skandynawii. Pisał on między innymi o walce gangów w Danii w latach 90-tych, która toczyła się pomiędzy grupami Hells Angels i Bandidos. Rozpoczęła się w 1994 roku, a zakończyła 3 lata później. Gangi walczyły między sobą o monopol do niektórych terytoriów zorganizowanej przestępczości. Większość konfliktów miała miejsce na terenie Kopenhagi w Danii, w Helsingborgu, szwedzkim mieście położonym na południu kraju, w Helsinkach w Finlandii, a także w stolicy Norwegii, Oslo. Podczas powyższych konfliktów zginęło 11 członków zgrupowań.
Wojna ta miała spektakularne zakończenie. Zakończyła się oficjalnym paktem, który został podpisany przy udziale adwokatów, ze znanym norweskim adwokatem Thorkild Hoyerem na czele. Przewodniczący grupy Hells Angels oraz prezydent Bandidos, Jim Tinmdahm, ogłosili oficjalnie na powołanej w tym celu konferencji prasowej, że „rywalizacja pomiędzy zgrupowaniami jest zakończona, a jeżeli pojawią się incydenty, które temu zaprzeczają, będziemy aktywnie interweniować, członkowie zgrupowań, którzy złamią podpisany pakt będą wykluczani ze zgrupowań”.
Według Truca fakt podpisania umowy przy udziale adwokatów i odbyta wówczas konferencja prasowa oznaczają, że musimy zaakceptować fakt, że w społeczeństwie istnieją grupy zorganizowanej przestępczości – jest to fakt, któremu nie da się zaprzeczyć. Pozostaje pytanie: jak społeczeństwo ma sobie z tym poradzić?
Jerzy Sarnecki, kryminolog polskiego pochodzenia zamieszkały w Szwecji, podkreśla tu rolę wychowania. Zorganizowane gangi działają częściej w dużych miastach niż małych miejscowościach.
Według nieżyjącego już Emericha Rootha, który odwiedzał setki szkół podczas swego życia, gdzie opowiadał między innymi o swoich przeżyciach podczas drugiej II wojny światowej, szkoła odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu młodych. – Zamiast walczyć z przestępczością, prowadźmy wcześnie dialog z dziećmi i młodzieżą – mówił Rooth.
Ewa Korolczuk