Jakiś czas temu, gdy konflikty między środowiskiem biblioteki polskiej w Sztokholmie, a innym środowiskiem, także różnice poglądów, stawały się coraz wyraźniejsze, podczas zebrania TPBP w lokalu OPON z ust pewnej liczącej się funkcyjnej padło charakterystyczne pytanie: czy musimy trzymać w polskiej bibliotece książki Zygmunta Baumana?
Spodziewając się czegoś bardzo negatywnego ripostowałem innym pytaniem: a czy możemy mieć w Bibliotece Polskiej książki Leszka Kołakowskiego? Okazało się, że również nie, a stronnicy owej funkcyjnej dodali, że Kołakowski wcale nie jest filozofem. Wtedy zapytałem: Książki jakiego polskiego filozofa należy zbierać? I dowiedziałem się, że Tatarkiewicza. Na to poinformowałem zebranych, że posiadamy wiele jego książek, podobnie jak Kołakowskiego i Baumana. Tego ostatniego zresztą tylko dwie, trzy, później przybyło jeszcze kilka.
Po paru dniach zorientowałem się, że pytanie wówczas zadane nie było wywołane niechęcią do Baumana w ogóle, a padło głównie dlatego, że kilka dni wcześniej skrytykował on politykę PIS-u w wypowiedzi dla brytyjskich mediów.
To wspomnienie powraca przy lekturze najnowszej biografii Zygmunta Baumana autorstwa Artura Domosławskiego („Wygnaniec. 21 scen z życia Zygmunta Baumana”. Wydawnictwo Wielka Litera, 2021)
Po równie kontrowersyjnej biografii Ryszarda Kapuścińskiego (z roku 2010) Domosławski raz jeszcze dowiódł, jak świetny jest jego warsztat reportera, publicysty, biografa i psychologa, tyle bowiem różnych talentów wymaga opracowanie życia postaci o tak szerokim wachlarzu zainteresowań i kontaktów oraz wysokim poziomie osiągnięć.
Losy Baumana pokrzyżowała zrazu wojna, której rezultat, po przeżyciu w trudnych warunkach w Rosji i powrocie do kraju, ocenił pozytywnie, a także uznał się za beneficjenta awansu społecznego. Sądził bowiem, na podstawie własnych doświadczeń, że z racji swego pochodzenia etnicznego będzie w PRL w większym stopniu równouprawniony niż w Polsce przedwrześniowej. I że – idąc śladami Juliana Tuwima – będzie Polakiem, bo tak mu się podoba. To się sprawdzało do pewnego czasu.
Zarzuty stawiane Baumanowi przez polską zjednoczoną prawicę, w praktyce wyrażające się w wysyłaniu bojówek zakłócających przeprowadzane z nim publiczne spotkania, można odnieść do jego służby w polskiej armii (zdobywał Kołobrzeg, szturmował Wał Pomorski, gdzie odniósł ranę) a także późniejszych działań w ramach KBW i wojskowego wywiadu. Domosławski nie próbuje ukryć tych – według niektórych dla samego Baumana – wstydliwych szczegółów. Rekonstruuje je w całości i dowodzi, że kilkuletnia służba w Wojsku Polskim po wojnie nie miała cech nagannych, ograniczając się do propagandy i agitacji w publikowanych tekstach.
Nie miejsce tu na streszczanie kariery Baumana w PRL, przerwanej wydarzeniami marcowymi 1968, gdy nastąpiło jego kolejne wygnanie z Polski (pierwsze miało miejsce w czasie wojny, w ucieczce przed hitlerowską okupacją). Ani późniejszej kariery naukowej w Izraelu i Anglii, co uczyniło go jednym z najbardziej znanych i wpływowych socjologów o oryginalnym spojrzeniu na nasze postnowoczesne czasy.
W ujęciu Domosławskiego nie zawsze przeważają pozytywy. Krytycznie ocenia on np. długie, zbyt długie pozostawanie socjologa w kręgu szeroko pojętego marksizmu, a także brak aktywnego włączenia się w działalność polskiej emigracji niepodległościowej, choćby spod znaku “Kultury” paryskiej, czym różnił się np. od Kołakowskiego. To długie ciążenie ku lewicowej ortodoksji miało też pewien wpływ na stosunek Baumana do konfliktu bliskowschodniego, gdzie wbrew swym więdnącym korzeniom etnicznym, pokładał nadzieje w arabskiej wiośnie (która przyniosła przede wszystkim erupcję islamizmu) co nie skłoniło uczonego do dłuższego pobytu w Izraelu, mimo że opanował język hebrajski.
Trochę szkoda, że z książki Domosławskiego nie dowiadujemy się, czy Bauman znał, czytał i docenił niewielką książeczkę Francisa Wheena, którą obaj mogli poznać zarówno w oryginale (Marx’s Das Kapital, 2006) jak polskim tłumaczeniu (Marks. Kapitał, 2007), krytyczną, ale także sui generis reanimującą idee Marksa o skazanym na autozagładę choć nadal, wiecznie trwającym i ewoluującym globalnym kapitalizmie.
Można by zakończyć te uwagi wypowiedzią nieżyjącego już sztokholmskiego literata Michała Moszkowicza, który na jakimś innym zebraniu grupującym przedstawicieli różnych orientacji, stwierdził prawdziwie choć naiwnie, że Bauman wybitnym socjologiem jest.
Aleksander Kwiatkowski