Kowalski to łobuz…

Niechęć i nienawiść łatwo wzbudzić nawet jednym słowem. Nauka tolerancji i mądrej oceny sytuacji trwa zazwyczaj bardzo długo i jedno słowo nie wystarcza. Wisława Szymborska w jednym z wywiadów zauważyła, że większość ludzi nie zawraca sobie głowy samodzielnym myśleniem. ”Ludzie głupieją hurtowo i mądrzeją detalicznie”.

Pod koniec XX wieku wielu politycznych obserwatorów przewidywało, że nadchodzące dekady będą czasem niezaprzeczalnego triumfu demokracji. Tak się jednak nie stało.

Przemiany społeczno-polityczne ostatnich dwóch dziesięcioleci wygenerowały tak wiele różnych problemów systemowych, że dziś mówi się o globalnym kryzysie demokracji. Ostatnie wydarzenia w systemach demokratycznych jasno pokazują, że rozprzestrzeniająca się po całym świecie polaryzacja polityczna, która przejawia się w coraz ostrzejszych podziałach między przeciwstawnymi obozami politycznymi i zmniejszającym się wspólnym polem politycznym, jest głównym powodem niestabilności współczesnej formy rządów ludu – pisała Maria Sobuniewska. – Nie tylko w Polsce, ale w wielu zachodnich demokracjach coraz silniej zachodzi zjawisko zróżnicowania poglądów i kurczenia się centrum. Maleje liczba osób o umiarkowanych bądź mieszanych poglądach, a równocześnie rośnie liczba radykałów, którzy stanowczo opowiadają się po jednej stronie konfliktu.

Polaryzacja poglądów – zarówno na temat polityki, historii, równouprawnienia, religii, wartości kulturalnych – jest dzisiaj bardziej widoczna i dokuczliwa niż jeszcze kilka lat temu. Wszyscy okopaliśmy się w okopach własnych przekonań, a język i używane słowa stały się orężem nie dyskusji, ale walki.

Z jednej strony mamy więc oskarżenia o ”poprawność polityczną”, z drugiej o wzbudzanie nienawiści. Historycy i socjologowie nie są jednoznaczni w ocenie, czy owa ”poprawność polityczna” jest złem, czy też odwrotnie: chroni nas przed złem. Czym jest poprawność polityczna?

Z definicji ma polegać na unikaniu w dyskursie publicznym stosowania obraźliwych słów i zwrotów oraz zastępowaniu ich wyrażeniami bardziej neutralnymi. Obejmuje również samoograniczanie w posługiwaniu się symbolami i określeniami, które mogą wykluczać, marginalizować lub obrażać dyskryminowane grupy społeczne. Celem jej stosowania może być obniżenie poziomu antyspołecznych uprzedzeń i dyskryminacji pewnych grup społecznych. Poprawność polityczna opiera się na zaczerpniętym m.in. od B. L. Whorfa założeniu, że język wpływa na rzeczywistość, a stosowanie obraźliwego, atakującego języka, przyczynia się do zwiększenia poziomu uprzedzeń i wpływa na postawy wobec dyskryminowanych grup.

O poprawność polityczną często oskarżani są dziennikarze, pod warunkiem, że owa ”poprawność polityczna” będzie ”chronić” ”muzułmańskich gwałcicieli białych kobiet”, ale wzbudza respekt, gdy nie używamy zwrotu ”pijani Polacy”. Co jakiś czas reaguję z niesmakiem, gdy w gronie znajomych mi ludzi, słyszę oskarżenia szwedzkich mediów właśnie o ”poprawność polityczną”. Zazwyczaj nie chodzi bowiem o ”poprawność”, ale zwykłą ”odpowiedzialność”.

Problem odpowiedzialności za słowa pojawia się zazwyczaj w kontekście mowy nienawiści, a więc wiąże się z możliwością krzywdzenia słowem – pisała Karolina Rozmarynowska w artykule  ”Odpowiedzialność za słowa. Moralna ocena działania językowego”.

– Fakt, że za pomocą języka można powodować realne zmiany w rzeczywistości pozajęzykowej, sprawia, że pytanie o moralną kwalifikację działań językowych staje się nie tylko potrzebne, ale i konieczne. Kwestia moralnej oceny działań językowych uwikłana jest w spór między konsekwencjonalistami a deontologami (a nierzadko także między zwolennikami etyki cnót). Chodzi bowiem o wybór podstawowego kryterium tejże oceny. (…) Biorąc pod uwagę najistotniejsze kryteria, można uznać, że moralna ocena każdego czynu musi uwzględniać jego treść, okoliczności, skutki oraz intencje, jakie towarzyszą sprawcy. Okoliczności czynu wyznaczają określony kontekst, czyli właściwą działaniu sytuację. Składają się na nią czas i miejsce działania, sposób działania, zastosowane środki, a także osoba działającego (jej status, rola, zawód, wiek itd.). W tym obszarze nie ma różnicy między działaniem fizycznym a językowym.

Tu wracamy do pierwszej myśli tego artykułu: niechęć i nienawiść bardzo łatwo wzbudzić, uspokoić złe emocje jest bardzo trudno. I dotyczy to zarówno świata polityki, medialnego przekazu, jak i prywatnych relacji między ludźmi. Zamiast pisać, że muzułmańscy imigranci tworzą gangi przestępcze, lepiej napisać, że ”Abdul Mohamed” jest członkiem gangu w Rinkeby. Tak jak lepiej nie pisać, że ”Polacy kradną i oszukują swoich rodaków w Szwecji”, a nazwać sprawę po imieniu: ”Jarosław Kowalski ukradł 1000 koron podczas mszy w kościele”. Po pierwsze, tak sformułowane zwroty będę bliższe prawdy, po drugie nie wszyscy muzułmanie i imigranci są członkami gangów, po trzecie, Kowalski to łobuz, który nawet blisko Pana Boga nie ma kontroli nad swoimi wilgotnymi paluchami.

Ale… żyjemy w czasach polaryzacji, w których łatwiej przebijają się ”proste” oceny i stereotypy, niż głębsza refleksja. Niż zniuansowanie. My i Oni. Prawda i Kłamstwo. Czarne i Białe. Zły muzułmanin i Dobry Katolik.

Efektem tej polaryzacji – widocznej zwłaszcza na portalach społecznościowych – jest coraz częstsze ”blokowanie” naszych adwersarzy ze względu na ich poglądy nie zgadzające się z naszymi. To – z jednej strony – dobry sposób na neutralizowanie naszej niechęci do osób wyrażających poglądy których nie akceptujemy, ale z drugiej strony zamykanie się w gronie ”tak samo myślących”, odbiera możliwość konfrontowania własnych przekonań z przekonaniami innych. Dla ”naszego” zdrowia psychicznego wariant pierwszy jest lepszy, ale z punktu widzenia ”świata” w całości – brak wymiany myśli pogłębia polaryzację.

W artykule ”Fałsz w erze mediów społecznościowych, czyli różnice indywidualne, bańki informacyjne i podatność na fake newsy” Paweł Brzóska i Bartłomiej Nowak pisali:

Internet i media społecznościowe ułatwiają i ulepszają życie setek milionów ludzi każdego dnia, jednakże są medium nowym, nieodpornym na różnego rodzaju manipulacje które dopiero zaczynamy  identyfikować  i  rozumieć. Obszerna  praca  Sunsteina z 2002 roku przewidziała powstawanie baniek informacyjnych złożonych z członków o podobnych poglądach, polaryzowanie się  tych grup, a także radykalizację jej członków.  Współczesne badania potwierdzają to przewidywanie wyjaśniając, jak te bańki powstają i funkcjonują. Wskazuje się także na ważną rolę polaryzacji afektywnej – czyli rosnącej wrogości międzygrupowej. Badania empiryczne dowodzą, że środowisko baniek informacyjnych stało się  idealnym wręcz podłożem do rozprzestrzeniania się misinformacji i celowej dezinformacji. Tak liczne małe manipulacje wiedzą i postawami składają się na silne negatywne konsekwencje,  takie jak chaos informacyjny, wzrost napięć międzygrupowych, ekstremizm ideologiczny, a nawet lokalną i globalną politykę.

Diagnoza ta jest szczególnie aktualna, gdy dzisiaj obserwujemy rozprzestrzenianie się demagogi antyszczepionkowców lub manipulacje i propagandę uprawianą w Polsce przez tak zwane Media Narodowe. Efekty? Prowincjonalna Polska odmawia zaszczepienia na Covid, a sierpniowy sondaż SW Research przeprowadzony dla ”Rzeczpospolitej” pokazuje, że przybywa zwolenników ”polexitu”. Z badania wynika, że prawie 17% respondentów chciałoby opuścić Unię Europejską. Przeciwnego zdania jest 62,6% ankietowanych, a nieco ponad jedna piąta badanych nie ma zdania na ten temat.

Czyli… niemal 40% Polaków ma wątpliwości!?

STREFA.SE

Foto: znalezione w internecie

Lämna ett svar