Bo w Sielance jest zabawa

Można, podobno nawet należy, mieć poglądy. Świat cywilizowany je ma i poprzez media zaprzyjaźnione (Z kim?) albo mało przyjazne (Komu?) je upublicznia. Tylko czy „świat” wie co robi? Jesteśmy zalewani potokiem słów oznajmiających akty gwałtu, przemoc, porwania, do tego stopnia, że zatracamy wrażliwość na zło, które stało się czymś normalnym i codziennym.

Jak daleko zaszła i wgłębiła się w naszą psychikę obojętność wobec podstawowych kanonów etyki? Bardzo daleko, podręcznikowy przykład mamy przed sobą w postaci ataku na sądownictwo, dokonywanego jak ocenia „Bruksela” – łomem. Nic dodać nic ująć, mocne słowa. Może tylko, z uwagi na znajomość specyfiki obszaru, cep bym włączył.

Życie jest jedno, a moralność niepodzielna? Teoretycznie powinno tak być, ale nie u nas drodzy parafianie! My jesteśmy inni, my dźwigamy brzemię maryjnej odpowiedzialności za los ludzkość i świat, a moralność jest podzielna i dzieli się na: osobistą, społeczną, narodową, międzynarodową.

Maria Ossowska w swojej książce „Podstawy nauki o moralności” pisze:

„Wiadomo, że kto pewnych czynów nie potępia moralnie, skłonny jest tak kształtować pojęcia moralności by dyrektywy zabraniające tych czynów wyłączyć z jej zakresu”.

Pisze dalej, że sprawiedliwość jest dlatego zasadą moralną, że jej niestosowanie łączy się z mocnym poczuciem krzywdy.

Wszystko, co powyżej stanowi jedynie introdukcję do spotkania, w Warszawie, europejskiej komisarz Jourovej z Ziobrą. Obserwowałem tylko Ziobrę. Co zobaczyłem, już mówię. Zobaczyłem życzliwiego, na luzie, rozpłyniętego w uśmiechach człowieka, emanującego dobrem, kulturą, ogładą towarzyską, a szczególnie powalającą szczerością spojrzenia. Polor kultury i wewnętrznego dobra aż bił w oczy! Zaś zza jego pleców szczerzyła zęby w faryzeuszowskich uśmiechach elita ministerstwa sprawiedliwości. No… sielanka!

Beata Kempa, europejska posłanka, wygłosiła apel do drogiego pana Jarosława, żeby-się-trzymał-i-realizował, a oni wytrwają na trudnym posterunku w Brukseli. Ja, prosty człowiek i niewiele kumam, ale chciałbym się dowiedzieć, w jakim języku wytrwają – ona oraz jej dwie imienniczki, też europejskie posłanki?

Przypomina się dowcip jeszcze z Peerelu. Obcokrajowiec pyta milicjanta o drogę po angielsku, francusku, niemiecku. Ten nic. Gdy obcokrajowiec odszedł kolega z patrolu wzdycha i mówi, że powinni się uczyć języków obcych. Na to tamten: Po co? Zobacz, on znał trzy i co?

Andrzej Szmilichowski  

Foto: Znalezione w Internecie

Lämna ett svar