Błękitna planeta

Już Stanisław Wawrzyniec Staszic mówił, że najtrudniej jest namówić obywateli, żeby chcieli działać dla własnego dobra. Mądre słowa. Jesteśmy zdolni, my świata, do wyprodukowania wszelkich dóbr w ilościach właściwie nieograniczonych, a jednocześnie potrafimy szybko i skutecznie poplątać, wydawało by się proste drogi prowadzące do ładu i sprawiedliwości.

Prawie 90 procent wiedzy ludzkości zdobyliśmy w ciągu krótkiego czasu trzech-czterech pokoleń naukowców, ale mądrzejsi przez to nie jesteśmy ani o łut. Prawdę mówiąc, jeżeli w ogóle nie głupsi, to na pewno mniej rozsądni i mniej uczciwi.

Każdego człowieka dopada zwątpienie i strach przed bezsensem istnienia i skłamie ten, kto zaprzeczy. A jeżeli jesteś pozbawiony/na łaski wiary i jedynie w dziełach rozumu szukasz pocieszenia i otuchy, to masz kłopot gotowy. Każda nowa teoria, nowe odkrycie, stwarza nowe i trudniejsze do rozwiązania problemy, a my zachowujemy się, jakbyśmy tego nie widzieli. Jest w tym jakiś patos, conradowski urok wielkiej przygody bez oglądania się na konsekwencje i skutki, jakie fundujemy naszej tak pięknie i poetycko kiedyś nazwanej, błękitnej planecie. Jeżeli przyjmiemy, że najważniejszą cechą ludzkości jest zdolność wytwarzania narzędzi, to należy koniecznie dodać – narzędzi zagłady.

Stąd, tak myślę, rozpacz Einsteina, dramat Oppenheimera, gorzkie słowa Hawkinsa. Z poczucia odpowiedzialności i ogarniającego strachu, strachu przed rychłą zagładą, która piękny błękit zamieni w dymy pożarów. Jak niefrasobliwie brzmią w takim kontekście słowa kpiarza Oskara Wildea, który radził ludzkości odkładać na jutro to, co można zrobić pojutrze!

Świat nasz błękitny ma ewidentnie poważne globalne problemy. Co na to my, Polska? Proszę uprzejmie, polski rząd piórem ministra obrony narodowej dokonał zakupu od Stanów Zjednoczonych samolotów F-35 za bodaj 17 miliardów. Podobno najnowocześniejsze na świecie, a na pewno najdroższe maszyny myśliwskie, wymagające specjalnej opieki i ochrony na ziemi. Tym się zapewne zajmą uzbrojeni w kałasznikowy wojacy Macierewicza, bo na nic innego przy takim wydatku nas nie będzie stać.

Nieomal jednocześnie dowiadujemy się, że zachłyśnięty sukcesami rząd, zamyka porodówki.  Może ktoś mi wyjaśni, gdzie mają rodzić matki przyszłych suwerenów i pilotów F-ileśtam? Mój kolega Czesiek Wydrzycki-Niemen wiedział chyba coś więcej… dziwny jest ten świata.

Andrzej Szmilichowski

 

Lämna ett svar