Polski wstyd

Rzadko kiedy Polak chce za granicą mieszkać koło drugiego Polaka. Pojęcie “getta” kojarzy nam się fatalnie: Polak to nie nasz naturalny przyjaciel, a raczej konkurent i wróg. Lepiej więc mieszkać od niego z daleka. Polak Polakowi robi złą opinię, a najgorzej gdy ktoś pomyli nas z Polakami z Kraju! A przecież MY i ONI to dwie różne nacje. Ta lepsza część – mówią ci na emigracji – już dawno wyjechała z Polski, by robić karierę za granicą; ci gorsi zostali w Kraju. W Polsce mówią to samo… tylko odwrotnie: PRAWDZIWI Polacy zostali w Kraju. Życie Polaka na obczyźnie nie jest więc łatwe.

Owszem spotykamy się ze sobą przy święceniu wielkanocnych jajek w polskim kościele, w polskim sklepie w kolejce po kiełbasę i chleb (tylko, wie Pan, w tych sklepach to TAKIE ceny! W Polsce kiełbasa po 10 złotych a tutaj po 100 koron!); czasami na polskim balu (tylko, wie Pan, ONI tak zdzierają okropne ceny! Jak tak można?!). Ale, w odróżnieniu od sklepów, na balach widać wyraźnie, kto jest równy a kto równiejszy, a ci drudzy to pewnie polscy dentyści (wie Pan, za wyrwanie zęba w Polsce płacę 100 złotych, a tutaj 900 koron!)…

Nie, zdecydowanie lepiej mieszkać z daleka od Polaków, nie chodzić do polskich klubów, nie oglądać polskiej telewizji, najlepiej zresztą publicznie nie mówić po polsku.

Podobno szybko się integrujemy, jesteśmy zdolni, towarzyscy i wykształceni. Polacy za granicą żyją mitami. Integrujemy się bowiem słabo, zdolni jesteśmy tak samo jak inne narody, do towarzystwa potrzebna jest nam wódka, a wykształcenie to często papier bez pokrycia. Badania socjologiczne przeprowadzone w Szwecji wśród wielu grup imigrantów pokazują, że pod wieloma względami jesteśmy dużo gorsi niż inne grupy narodowościowe. Fatalnie wypadamy w części statystyk dotyczących naszego stanu zdrowia. Aż 39% Polek w Szwecji pali papierosy (średnia dla Szwecji to 25%, a dla całej Europy Wschodniej to 27%), podobnie zresztą jak do palenia papierosów przyznaje się 40% Polaków (średnia dla Szwedów to tylko 18%). 56% mężczyzn z Polski cierpi na nadwagę (średnia dla Szwedów to 52%); tylko 44 procent Polaków i Polek w Szwecji uprawia aktywnie sport, a aż 27% naszych rodaczek boi się wychodzić samemu z domu (średnia dla Szwedek to 15%). Polacy i Polki przodują także w statystyce dotyczącej ryzyka popadnięcia w alkoholizm (jesteśmy zaraz za Finami), narażeni jesteśmy także, dwukrotnie częściej niż Szwedzi, na ryzyko, że popadniemy w psychozy bądź depresje.

Gdy cytujemy inne statystyki, te bardziej dla nas pochlebne, to cieszymy się, że w porównaniu z Chilijczykami, Turkami bądź Somalijczykami, wypadamy w nich znakomicie. Na wszelki wypadek unikamy porównań ze statystyką dotyczącą Szwedów. A tak bardzo chcemy należeć do zachodniego świata….

Nie, zdecydowanie nie jest z nami tak dobrze, jak nam się wydaje. Szczycimy się tym, że na listach wyborczych podczas wyborów w Szwecji, wciąż przybywa Polaków, ale jednocześnie wstydliwie ukrywamy fakt, że należymy do tej grupy imigrantów w Szwecji, która najrzadziej korzysta ze swojego prawa wyborczego. O demokracji wiele mówimy, ale mało o niej wiemy. Z pogardą wyrażamy się o innych grupach mniejszościowych, ale sami nie potrafimy  zorganizować się tak jak oni.

Może właśnie dlatego, że ta prawda o nas nie jest tak imponująca, nie lubimy się nawzajem. Im bardziej na południe Szwecji tym opinię o sobie mamy gorszą. Na Południu Polacy kradną, kombinują i oszukują, w Szwecji środkowej nie chcą uczestniczyć w polonijnym życiu. Według oficjalnych danych na niemal 100 tysięcy Polaków tylko około 6000 należy do polskich organizacji – jeśli jednak weźmie się pod uwagę, że Polak ”aktywny” należy do 2-3-4 organizacji i liczony jest parokrotnie – ilość członków organizacji spadnie jeszcze bardziej – do około 2000!

Im mniejsze miasto tym Polacy gorsi – tak uważają ci co w małych miastach mieszkają i skazani są na spotykanie ciągle tych samych rodaków. Polak z Malmö uważa, że Polak sztokholmski jest lepszy, inteligentniejszy i bardziej zainteresowany kulturą. Polak sztokholmski uważa natomiast, że lepsza odmiana Polaków już dawno ze Szwecji wyniosła się do USA, bo tam można zrobić i karierę i pieniądze. A Polak w Stanach Zjednoczonych tęskni za Polską i jest przeciwny Unii Europejskiej…

Przesada? Stereotypy? Może. Ktoś kiedyś napisał, że mity i obiegowe prawdy, powtarzane w nieskończoność banały, to część naszej codzienności. I właśnie gdzieś pomiędzy mitem a prawdą toczy się nasze szwedzkie, emigracyjne życie…

Tadeusz Nowakowski

UWAGA: Proszę ten tekst traktować z przymrużeniem oka

Lämna ett svar