ZYGMUNT BARCZYK: LUKKA albo podglądactwo okrężne

Lukkę najszybciej się osiągnie lądując w pobliskiej Pizie. Będąc tam, nie sposób nie udać się na słynny Piazza dei Miracoli, czyli Plac Cudów. Nazwa uzasadniona. Na nim Duomo czyli katedra, Battistero, czyli okrągły budynek baptysterium i Torre Pendente, znana bardziej jako Krzywa Wieża. Kompozycja placu i forma budowli to dzieło geniuszu, ktory wyczarowal harmonię najbliższą tej, ku której się zwraca – harmonii niebiańskiej.

Wrażenie estetycznej rozkoszy mogłoby pozostać niczym nie zakłócone, gdyby nie zgrzyt w owej kompozycji. Od czasu kiedy wieży pozwolono się przekrzywiać, stała się dysonansem w misternej kompozycji placu. Jako krzywa wieża intryguje jednak cały świat. I nabija kasę miastu. Gdyby nie ona, Placu Cudów nie odwiedzałyby tabuny turystów, nasyconych pięknem włoskich budowli w innych miastach. Gdyby stała prosto, móŁlbym spokojnie się po placu przechadzać, cieszyć  się przykładem  doskonałości w świecie na wskroś niedoskonałym. Nie musiałbym przeciskać się przez głośne grupy wycieczkowiczów zafascynowanych krzywością wieży. W kulturalnych warunkach mógłbym strzelić kolejne sto fotek, w raz po raz zmieniających się warunkach świetlnych.

Pora udać się do oddalonej o 20 km Lukki, przez wielu uważanej za najpiękniesze miasto Toskanii. I to przy morderczej konkurencji ze strony innych piękności: Florencji, Sieny, San Giminiano, Cortony…

Wkraczasz do miasta przez warowną bramę, wchodzisz do pobliskiego hotelu, zajmujesz pokój z widokiem na plac, wyglądasz przez okno i już wiesz, że tak uroczego placu jeszcze nie widziałeś. Piazza Napoleone, to największy z placów Lukki. Obsadzony platanami, otoczony fasadami monumentalnych pałaców.

Wychodzisz z hotelu, idziesz wąskimi uliczkami na chybił trafił, natrafiasz na kościół. Jeszcze tak pięknej fasady nie widziałeś. To katedra San Martino, z charakterystycznymi trzema „balkonami” – loggiami, z rzędem smukłych kolumienek i misternymi zdobieniami.

Krążysz uliczkami i dziwisz sie, że nie ma tłoku, który męczy w innych miastach Toskanii. Jedynie główną ulicą handlową Via Filungo trudno przejść bez potrącenia przechodniów. Stajesz przed kościołem  San Michele in Foro. A myślałeś, że najlepsze już widziałeś. Jego romańska fasada uchodzi za jedną z najpiękniejszych w całej Italii. Zdobią ją cztery arkadowe loggie. Fasada kojarzy się z renesansową attyką, wyniesiona jest bowiem o kilkanaście metrów nad poziom dachu kościoła.

Stare miasto to nietknięty zębem czasu gąszcz domów, wież, kościołów średniowiecznych, jak i pałaców z okresu Odrodzenia. Domy są pomarańczowo-czerwone i żółte. Uliczki brukowane, kręte, nie straszą zgiełkiem zmotoryzowanych. Ruch uliczny jest zminimalizowany ze względu na obecność rzymskich szańców.

Błądzisz uliczkami miasta będącego w świetnym stanie i wszystko cieszy twoje oko. Gubisz się w pasażach, podcieniach, wychodzisz gdzie indziej, niż myślałeś. Tak  bywa w starej zabudowie miasta. Nie wiesz gdzie jesteś, celowo nie otwierasz mapy, nie używasz GPSu. Cieszy cię niewiadoma, co też będzie za następnym rogiem? Przechodzisz przez bramę, sądzisz że jesteś na dziedzińcu, a to plac. I to inny od wszystkich, które dotąd widziałeś. Owalny plac: Piazza dell’Anfiteatro. Powstał w miejscu dawnego amfiteatru rzymskiego. Otoczony jest zwartą zabudową domów, tak że wyjść można z niego tylko łukowymi prześwitami między kamienicami.

Siadasz w ogródku kawiarnianym, bawi cię odmienność placu, jego kameralność. A to za sprawą kolistego obramowania pastelowymi domami. Na niektórych fasadach, można odczytać ślad dawnych łuków rzymskich wypełnionych ścianami z kamienia i cegły.

Nie ma drugiego miasta, gdzie, będąc szlifibrukiem, można  uprawiać swój „flaneryzm” również na koronie miasta. Lukka jest drugim obok Ferrary miastem Włoch, w którym zachowały się jeszcze w całości mury miejskie. Nadaje jej to specjalny charakter i sprawia, że życie skupia się w historycznym centrum. Renesansowe masywne mury fortyfikcji opasając miasto, pełnią dziś funkcję pieszej promenady i trasy rowerowej. Wędrując po czerwono ceglastych murach ma się całe miasto jak na dłoni. Trasa liczy pond 4 km. Krążysz i podglądasz życie na dziedzińcach, w ogrodach, na tarasach. Wspinasz się jeszcze wyżej, na wieżę zwaną Torre Guinigi. Widzisz stamtąd czerwone dachówki, wąwozy uliczek, dostrzegasz rozłożone za miastem winnice, bujną roślinność, nieco dalej wzgórza. W tle masyw Monte Serra. Toskania, jak z obrazka.

Lukka, dla szlifibruka, to wyrafinowana w swym wyborze galeria sztuki na wolnym powietrzu.

Zygmunt Barczyk

 

Lämna ett svar