„Majówka” żabnicka

Maj jest w Kościele miesiącem szczególnie poświęconym czci Matki Bożej. Słynne majowe nabożeństwa przy kapliczkach i przydrożnych figurach, na stałe wpisały się w krajobraz Polski.

Jego centralną częścią jest Litania Loretańska, do której w tym roku dodano nowe wezwanie. W Polsce pierwsze odnotowane nabożeństwa majowe zostały wprowadzone w 1838 r. przez jezuitów w Tarnopolu. W połowie XIX w. „majówki” odprawiane już były w wielu miastach – m.in. w Warszawie w kościele Św. Krzyża, w Krakowie, Płocku, Toruniu, Nowym Sączu, Lwowie i Włocławku.

Majówka Żabnicka to nazwa własna przypisana bezpośrednio do wsi o tej samej nazwie – mówił mi prof. dr Bogdan Matławski. – Ma wiele znaczeń, ale to główne – to śpiewnie pieśni maryjnych przy kapliczce wiejskiej czy przydrożnej. To jest stara tradycja sięgająca w Polsce początków XIX wieku, natomiast w Żabnicy roku 1945. Wcześniej nie było tu kapliczek, bo mieszkali tu luteranie i nie było tu żadnego kultu maryjnego. Kapliczki zbudowali tu dopiero pierwsi osadnicy, którzy przyjechali tu głównie z Polski centralnej.

W Żabnicy mamy 3 kapliczki, każda ma swoją historię i wszystkie stoją na prywatnym terenie. W czasach, w których je stawiano, nie wolno było tego robić na terenach państwowych. To były przecież czasy komunizmu. Stawiano je natomiast zawsze w ogródkach i przy drogach. Ta, przy której w tym roku śpiewano pieśni maryjne, ma wymiar martyrologiczny i postawiona ją w miejscu, gdzie byli pochowani żołnierze radziccy, którzy zginęli tu w ostatnich dniach wojny. Właściciele ogrodu, w którym ją postawiono, uznali że nie można uprawiać tam warzyw czy owoców. Kapliczka upamiętnia bowiem bezsensowną śmierć żołnierzy i niesie przesłanie, aby nic takiego już się nigdy więcej nie powtórzyło.

Nasza majówka była już dziesiątą, jubileuszową. Pierwsza odbyła się w roku 2009. Ludzie śpiewali i modlili się przy naszych kapliczkach przez cały okres PRL, a po upadku systemu komunistycznego odstąpiono od tego pięknego zwyczaju. Widocznie ludzie uznali, że nie ma już potrzeby manifestowania swojej wiary, że można to czynić bez żadnych ograniczeń w świątyniach. I w taki sposób tradycja ta zaczęła powoli zanikać. Wymyśliłem więc nowy projekt, kiedy dwanaście lat temu wróciłem do Żabnicy. Zaproponowałem księdzu proboszczowi nową formułę nabożeństw majowych: po Mszy św. w kościele, korowodzie, procesji główną ulicą naszej wsi i modlitwie przy kapliczce, kończyliśmy ją zawsze biesiadą maryjną. I taka właśnie forma się przyjęła i trwa do dziś.

W tym roku, po raz pierwszy, odbyły się też okolicznościowe, jednodniowe warsztaty śpiewacze. Przyjechał do nas Witek Broda spod Olsztyna, miłośnik polskiej muzyki tradycyjne: świeckiej i religijnej z obszaru całego kraju. Przyjechał do nas razem z aktorami Teatru „Kana”, założonym w Szczecinie, przez Zygmunta Duczyńskiego oraz jego uczniów. Na majowych warsztatach uczyliśmy się wspólnie nowych pieśni, z których jedną wykonaliśmy w kościele, a drugą przy kapliczce.

Na Żabnicką Majówkę corocznie przyjeżdżają liczne zespoły. Wiele z nich modli się z nami już kolejny raz. Tak było i w tym roku. Ponownie przyjechała do nas Kapela Ludowa „Lipka” z Kobylanki czy Zespół „Macierzanka” z pobliskich Pacholąt. Było też sporo pielgrzymów ze Stargardu, Goleniowa, Gryfina, Olsztyna, Szczecina i Warszawy.

Nosimy się z zamiarem zapisania tego cyklicznego wydarzenia na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. Sam jest etnologiem i etnomuzykologiem. Zajmuję się badaniem ludowej kultury muzycznej na Pomorzu Zachodnim po 1945 roku. Interesują mnie wszystkie zjawiska związane z kulturą ludową. A ponieważ większość z nich jest związana z Kościołem Katolickim, dlatego zawsze pochylam się nad tymi wspaniałymi zjawiskami, obrzędami, zwyczajami czy praktykami.

To naturalne, że z czasem zaczynamy interesować się przeszłością. Młode pokolenie chce wiedzieć, jak było wcześniej, zadają więc pytania o naszą kulturę, o tozsamość.„Żabnicka majówka” pomaga im odnaleźć odpowiedzi. Jako etnolog poświęciłem sporą część dorsłości na badanie przeszłości oraz ukazanie , że nasz region posiada swoją kulturę. Szczególnie w ostatnim okresie da się zauważyć wzmożone zainteresowanie historią regionalną. Szczególnie tu w Żabnicy, w której z jednej strony było materialne dziedzictwo kulturowe Niemców, z drugiej zaś w domu, formowała mnie kultura niematerialna, duchowa moich rodziców, przewieziona z innej części kraju. Ta złożoność sprawiła, że zainteresowałem się moją małą ojczyzną.

Żabnica to wieś w województwie zachodniopomorskim, położnona w powiecie gryfińskim, 15 km od Szczecina, zamieszkała przez około 500 ludzi, która do roku 1945 nazywała się Mönchskappe. Byłem tam 1 maja 2019 roku.

Rozmawiał i fotografował: Leszek Wątróbski

Lämna ett svar