WYWIAD: Po nitce do kłębka

O Polskim Towarzystwie Teatralnym w Szwecji NGP rozmawia z Ewą Nordin, laureatką Nagrody Polki Roku w Szwecji – POLONIKI 2018, przyznawanej przez Nową Gazetę Polską.

Co daje największą satysfakcję w Twojej pracy z teatrem?

Chyba najwięcej satysfakcji mam w chwili, gdy coś wymyślam, kreaują, wyobrażam. Później to już idzie jak po nitce do kłębka.

Wasze Towarzystwo powstało 25 lat temu, było jednak trochę inne niż teraz…

Zdecydowanie inne. Wtedy moja rola w Towarzystwie była inna. Na początku pracowałam razem z Markiem Terpiłowskim. Zgadaliśmy się kiedyś, żeby coś razem zrobić. On miał dużo do czynienia z teatrem, ja byłam zaangażowana w pracę w Ogniwie. Zaczęliśmy od robienie wieczorów literackich. Później zapytałam go, czy nie wyreżyserowałby jakiejś sztuki, bo mówił mi, że opracowuje “Kata” Pera Lagerqvista. I tak się to zaczęło. Nie było ludzi, nie było warunków, ale udało mi się wszystko to zorganizować. Skontaktowałam się z różnymi środowiskami polskimi w Sztokholmie, byłam w OPONie, u harcerzy – i właśnie tam był największy odzew. Z grupą harcerzy najpierw zrobiliśmy warsztaty teatralne. To byli m.in. Michał Dzieciaszek, Kajetan Kazimierczak, Robert Kiński, Magda Kaczanowska i inni. W tej pracy warsztatowej było dużo zajęć ruchowych, które prowadziłam, Marek natomiast przygotowywał ich do przedstawienia. Premiera odbyła się w sali teatralnej na Östermalmie. Wyszło to bardzo dobrze, byłam bardzo podekscytowana. Wtedy napisałam taki blankiet o tworzeniu Polskiego Towarzystwa Teatralnego w Szwecji. Marek też miał podobny pomysł. W tamtym czasie Polonia była bardzo podzielona, ale idea Towarzystwa była jakby nad tymi podziałami. Przychodzili do nas ludzie i z jednej i drugiej strony. Zaproponowałam by na spotkanie założycielskie przyszedł Michał Moszkowicz – zapalił się, jest w tej naszej grupie założycielskiej, chociaż, tak na prawdę, nic nie zrobił. Ale taki był Michał.

Początki – jak pamiętam – były bardzo udane – ale później to jakoś zamarło…

Zamarło. Też i na skutek różnych nieporozumień w Towarzystwie. W pewnym momencie wycofałam się z działalności, ale pozostałam w zarządzie. Przez dłuższy czas nic się nie działo, Magda Kaczanowska, która była skarbnikiem, zaproponowała zebranie zarządu, na którym Towarzystwo miało zostać rozwiązane. Oficjalnie w tym czasie przewodniczącym był Paweł Dąbrowski. Pomysł likwidacji organizacji nie spodobał mi się, więc zdecydowałam się, że poprowadzę Towarzystwo sama. Najpierw zaczęłam organizować zajęcia dla dzieci, “Spotkania z bajką”. Czytaliśmy bajki, inscenizowaliśmy, zaczęliśmy występować podczas Choinki organizowanej przez Ogniwo.

I to był “nowy” początek, który zaingurował w 2011 roku “Piotruś Pan”…

Dzieci były małe, tekst musiał być dość prosty, więc dopasowałem tekst do ich możliwości. Zwróciłam się do polskich muzyków w Sztokholmie o pomoc, odzew miałam od Lecha Chudonia i Andrzeja Ibeka. Już w trakcie pracy z dziećmi widziałam to przedstawienie w obrazach – więc musiało być odpowiednie naświetlnie, odpowiednia muzyka…

Które z tych przedstawień – w ciągu tych 25 lat było ich blisko dwadzieścia – pamiętasz najbardziej?

“Opowieść wigilijna”, którą robiliśmy ostatnio, była jednym z najlepszych, jakie ja przygotowałam. Mieliśmy aż trzy przedstawienia. Bardzo miło wspominam też weekend teatralny, który zrobiliśmy parę lat temu. Zaprosiliśmy wtedy Pantomimę Warszawską, my wystawialiśmy “Śnieżkę” i nasz kabaret. Dzisiaj, z perspektywy czasu widzę, że ten pierwszy kabaret nie był jednak doskonały…

Z kim dzisiaj współpracujesz?

Teksty pisze Dana Platter, współpracują ze mną polscy muzycy m.in. – wymienię jeszcze raz – Andrzeja Ibeka, także Witek Robotycki, Andrzej Kurpiel, Ala Hernhut… Muszę także wspomnieć o rodzicach naszych dzieci-aktorów – bez nich wiele rzeczy nie było by możliwych.

Czy masz uczucie, że ten wasz teatr spełnia rolę integracyjną tutejszego środowiska?

Absolutnie. Ludzie się spotykają, robią coś wspólnie, angażują się, zawiązują przyjaźnie.

Kiedy przyjechałaś do Szwecji?

W grudniu 1978 roku. Już w styczniu zaczęłam chodzić na kurs szwedzkiego i tam poznałam Jolę Olsson. To moja najdłuższa polska znajomość w Szwecji. I poprzez Jolę dość szybko się zaangażowałam w działalność polonijną.

Dziękuję za rozmowę, gratulują Nagrody i życzę dalszych sukcesów. (rozmawiał tn)

Lämna ett svar